Benito Mussolini nie lubił symboli Bożego Narodzenia, szopki i choinki. Przypomina o tym historyk Giuseppe Passarello, autor antologii dyrektyw dla prasy z okresu faszyzmu.
13 grudnia 1939 Duce osobiście wydał absolutny zakaz zajmowania się tematem drzewek świątecznych, a kiedy minister kultury Pavolini odwiedził szopkę dziennikarzy, nie wolno było wymienić jego nazwiska w prasowych doniesieniach. Awersję włoskiego dyktatora do Bożego Narodzenia potwierdził w swym dzienniku jego zięć i zarazem minister spraw zagranicznych Galeazzo Ciano, pisząc, że nadejście świąt, niosących braterstwo i dobroć, napawało Mussoliniego irytacją. Właśnie wobec niego Duce wyraził w 1941 roku zdziwienie faktem, że "Niemcy nie zakazali jeszcze choinek, przypominających przecież o narodzinach Żyda, który ofiarował światu osłabiające i zmiękczające teorie, szczególnie niekorzystnie odbijające się na Italii ze względu na rozbijacką robotę papieży". "Dla mnie - mówił Mussolini do swego zięcia - Boże Narodzenie to tylko 25 grudnia. Bez wątpienia jestem jedynym człowiekiem na świecie, który nie odczuwa tego święta". Dlatego też, przypomina włoski historyk, wódz faszyzmu na ten właśnie dzień wyznaczał liczne spotkania i narady. "Mimo to - zwraca dalej uwagę - Mussolini uchodził za męża opatrznościowego dlatego, że w 1929 rozwiązał wreszcie tzw. kwestię rzymską, zawierając Konkordat z Kościołem. Tę sprzeczność pomiędzy jego antyklerykalizmem a faktem podpisania Paktów Laterańskich wyjaśnia podejście do religii jako instrumentum regni, niezbędne, aby rządzić takim narodem, jak Włosi, głęboko katolickim" - kończy swoje uwagi profesor Passarello.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.