Stan Papieża się poprawia, a zachodnia prasa spekuluje na temat jego następców - pisze Gazeta Wyborcza.
Gazeta napisała: My, Włosi i Polacy, bardzo kochamy Papieża... Ale nie dziwię się, że ten urzędowy optymizm coraz silniej złości zachodnie media - mówi "Gazecie" włoski watykanista. Francuskie i brytyjskie gazety piszą o Papieżu to, co nie wypada polskim Watykan świetnie wykorzystuje mass media w papieskiej ewangelizacji, ale w momentach wewnętrznych kryzysów wciąż szwankuje komunikacja z dziennikarzami. O zdrowiu Papieża świat dowiaduje się ze zdawkowych komunikatów rzecznika Watykanu, z półsłówek rzucanych dziennikarzom przez kardynałów i z poufnych źródeł, w których zdobywaniu celują włoscy watykaniści. - Rekonstruowanie zdarzeń wciąż przypomina kalambur - utyskują zachodni dziennikarze. Zachodnie media wypominają Watykanowi niespójność wypowiedzi o zdrowiu Papieża. O tym, jak było z nim ciężko, można się bowiem dowiedzieć dopiero z opóźnionych komunikatów o "ustąpieniu objawów". Wczoraj ogłoszono, że Papież "jada już regularnie", nieoficjalnie dodając, że odłączono go od kroplówek. Kilka godzin wcześniej włoskie agencje prasowe obiegła wiadomość, że "Jan Paweł II przełknął już pierwszy łyk wody". Co w tym dziwnego? Otóż watykańscy oficjele już przecież w środę rano mówili, że Papież zjadł śniadanie... Podobnie z gorączką. W poniedziałek jej nie było, we wtorek była "już tylko lekka", teraz nie mówi się o niej wcale. - Jedno drugiemu przeczy - mówią zagraniczni dziennikarze. "Liberation" pisze natomiast, że mimo oficjalnych zapewnień "stan zdrowia Papieża nadal wywołuje żywy niepokój w Watykanie". Przed laty powołanie pierwszego świeckiego rzecznika Watykanu było nie lada wydarzeniem. Dziś jego "kościelny" i niejasny język drażni dziennikarzy. W Watykanie nadal niezwykle rzadko mówi się o chorobie Parkinsona, na którą cierpi Papież. Navarro-Valls woli tajemniczą "chorobę Papieża", a grypę, na którą w ub. niedzielę zapadł Jan Paweł II, nazywa uparcie "symptomami grypowymi". Na pytanie o czas pobytu w szpitalu Joaquin Navarro-Valls odpowiedział anegdotą: "Grypa trwa tydzień lub siedem dni - wybierzcie sami". - Nie dość, że to nieśmieszne, to mało prawdziwe. Papież zostanie przecież w szpitalu dłużej niż tydzień - komentują dziennikarze. "Morto un papa, se ne fa un altro" - nie przypadkiem we włoskim wariancie "Umarł król, niech żyje król" koronowanego władcę zastępuję papież. Każdy kryzys zdrowotny Jana Pawła II wywołuje wśród nieubłaganych watykanistów burzę spekulacji na temat ewentualnej abdykacji i - przede wszystkim - następców. Również teraz w mniejszości jest Vittorio Messori publikujący refleksje o "klinice Gemelli - Sanktuarium Cierpienia". Dominuje rzeczowość. - Pomimo poprawy stanu zdrowia Jana Pawła II, za Spiżową Bramą panuje atmosfera końca rządów - kwituje włoska "La Repubblica". Francuski "Liberation" przypomina, że Papież zawsze odrzucał możliwość rezygnacji, wskazując, że będzie rządzić Kościołem "tak długo, jak zechce Bóg". Ironizował nawet: "Nie wiedziałbym, komu mam złożyć dymisję". Zdaniem zachodniej prasy od kilku lat ster władzy w Watykanie jest w rękach kardynałów Josepa Ratzingera i Angelo Sodano oraz osobistego papieskiego sekretarza abp. Stanisława Dziwisza. Atutem tego ostatniego miałaby też być polskojęzyczność, która pozwala mu zrozumieć słowa Papieża nawet w chwilach ataków choroby upośledzającej mowę. Czy któryś z nich myśli o papiestwie? Wedle plotek powtarzanych we francuskiej prasie Ratzinger i Sodano zajmą się raczej tymczasową władzą, a Dziwisz w ogóle nie występuje w roli "papabile" (kandydata na papieża). Na kogo stawiają dziennikarze? Panuje zgoda, że największe szanse mają kandydaci z Ameryki Łacińskiej. - Papieżem powinien być nie-Europejczyk. A Ameryka Łacińska to ogromny i katolicki kontynent. Za Jana Pawła II wytrzebiono stamtąd teologię wyzwolenia, więc przyszły papież byłby "niezaskakujący doktrynalnie" - spekulują watykaniści.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.