Odkąd dzieci uczą się religii w szkołach, większość przykościelnych salek katechetycznych świeci pustkami. Ale nie w Wiązowie - informuje Słowo Polskie Gazeta Wrocławska.
Proboszcz z Wiązowa urządził świetlicę dla dzieci, uruchomił bibliotekę, a nawet pracownię komputerową Tu jest sto razy lepiej niż w szkole. Zero stresu, nie ma ocen, a w czasie zajęć można pić herbatę – przekonują Tomek Bugryn i Rafał Bednarski, uczniowie podstawówki w Wiązowie. Trzy razy w tygodniu spotykają się po lekcjach w świetlicy działającej w przykościelnych salkach katechetycznych. – Na pomysł otwarcia tej świetlicy wpadłam wspólnie z księżmi z parafii św. Mikołaja – mówi Teresa Muszyńska, opiekunka. – Wcześniej dzieci nie miały w mieście zbyt wielu atrakcji, a wolny czas spędzały na przystanku autobusowym – opowiada. Nie tylko dla katolików Salki są otwarte trzy razy w tygodniu. – Powoli zaczyna brakować nam tu miejsca. Każdego dnia przychodzi około trzydziestu młodych ludzi. Są to głównie uczniowie ostatnich klas podstawówki, ale czasem odwiedzają nas też gimnazjaliści – mówi Muszyńska. – Drzwi są otwarte dla każdego. Nie trzeba spełniać żadnych warunków ani płacić za wejście. Choć świetlica działa przy kościele, przynależność do parafii też nie jest konieczna, nie trzeba nawet być katolikiem – zaznacza. Dzieci uczą się języka polskiego, rozwiązują szkolne testy i odrabiają lekcje. – Bardzo wspierają nas wolontariusze. W opiece nad dziećmi pomagają studenci i maturzyści, a czasem i nauczyciele z tutejszej podstawówki – mówi Muszyńska. Ksiądz dał komputery W świetlicy jest też czas na rozrywkę i zabawę. Proboszcz, ks. Stanisław Lubczyński, kupił komputery i podłączył je do Internetu. Kto nie ma dostępu do sieci w domu, może skorzystać z niej w kościele. Wieczorami komputery dostępne są także dla dorosłych. Kto chce, może sobie pograć w ping-ponga, bo stół stoi w jednej z sal. W świetlicy powstała też biblioteka. – Gdy tylko dowiadujemy się, że któryś z księży z okolicy zmienia parafię, szybko do niego dzwonimy. Zazwyczaj nie zabiera ze sobą wszystkich książek. Wtedy je dostajemy – opowiada Muszyńska. Prawie wszystkie koszty działalności świetlicy pokrywa ksiądz. – Po cichu liczymy, że kiedyś znajdziemy sponsorów. Byłoby wspaniale, gdyby np. zapłacili za autokar wycieczkowy. Marzą się nam też nowsze komputery – wylicza Muszyńska.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.