Wystąpimy o ekstradycję Jana Kobylańskiego - zapowiedział w poniedziałek w Toruniu minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas. Chodzi o milionera z Urugwaju, sponsora Radia Maryja - donosi Gazeta Wyborcza.
Kalwas nie chciał zdradzić dlaczego. - Niedobrze jest, jak podaje się za dużo szczegółów na temat toczących się spraw - uciął pytania dziennikarzy. Zapewne chodzi o wojenną przeszłość 82-letniego Kobylańskiego, sponsora o. Tadeusza Rydzyka i tworzonego wokół Radia Maryja medialnego imperium. W latach 1947-54 warszawska prokuratura prowadziła dochodzenie w sprawie kolaboracji Kobylańskiego z hitlerowcami. Jerzy Morawski opisał w sobotniej "Rzeczpospolitej", jak do prokuratury zgłosiła się Leokadia Sarnowska i zeznała, że w 1943 r. Janusz (dziś używa imienia Jan) Kobylański obiecał żydowskiej rodzinie Szenkerów wyrobienie fałszywych dokumentów za złoto. Ale wydał ich gestapo. Według zeznań Sarnowskiej szantażował także ją. Zapłaciła mu, by nie zdradził gestapo, że sprzyjała Żydom. Sprawę zamknięto w 1954 r., bo Kobylański zniknął. Prezes IPN Leon Kieres powiedział wczoraj, że w 1955 r. akta sprawy Kobylańskiego zaginęły i nie wiadomo, czym się zakończyła. IPN próbuje to ustalić od jesieni 2004 r. Kieres nie wyklucza wznowienia postępowania wobec Kobylańskiego, chyba że w latach 50. został on skazany - bo dwa razy nie wolno nikogo sądzić. Czy wydanie Kobylańskiego jest możliwe? - Nie, bo Polska nie ma z Urugwajem umowy o ekstradycji - powiedział nam polski konsul w Montevideo Bogusław Kowalski. Jarosław Gugała, były polski ambasador w Urugwaju, dodaje z sarkazmem: - Wystarczy przecież, że wicemarszałek Jolanta Danielak (SLD) zaprosi go do Senatu. Robiła to wielokrotnie. O biografii i majątku Kobylańskiego krążą legendy. Według jednej z wersji w 1943 r. trafił na Pawiak, przeszedł przez obozy koncentracyjne Auschwitz, Mauthausen, Gusen i Dachau. Po wojnie znalazł się w Austrii, potem we Włoszech. Był bogaty, kiedy w 1952 r. wyjechał do Paragwaju. Rządził tam wtedy krwawy dyktator gen. Alfredo Stroessner, który udzielał schronienia nazistowskim zbrodniarzom. Kobylański został zaufanym Stroessnera i pomnożył majątek dzięki intratnemu kontraktowi z pocztą państwową. Pod koniec lat 60. przeniósł się do sąsiedniego Urugwaju, gdzie mieszka do dziś we wspaniałej, pilnie strzeżonej rezydencji, do której udało mi się dostać rok temu. W latach 80. zajął się działalnością polonijną. Gdy w 2001 r. Kobylański chciał odwiedzić w Chicago prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala, na granicy zatrzymały go amerykańskie służby imigracyjne. - Jakaś k.... doniosła na mnie, że w czasie wojny byłem niemieckim feldfeblem - oburzał się potem. Przepuszczono go po wstawiennictwie Moskala. - Żyd zawsze będzie nienawidził Polaków i innych narodów - mówił mi Kobylański. - Ma to wpisane w swoją religię i parszywe geny. Edward Moskal, ja i o. Rydzyk staramy się otwierać ludziom oczy. Szukam też innych przyzwoitych ludzi w polskiej polityce. Na przykład Andrzej Lepper. Ostatnio Lepper, o. Rydzyk, wicemarszałek Danielak z SLD i Zdzisław Podkański z PSL gościli u Kobylańskiego w Urugwaju.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.