Terri nie jest żadną rośliną. To osoba ludzka. Gdy się nad nią nachylam, to patrzy, jakby mnie poznawała. Sama oddycha, budzi się i zasypia, porusza się - opowiada Gazecie Wyborczej ksiądz Tadeusz Malanowski, który w Wielkanoc udzielił ostatniej komunii Terri Schiavo. Wywiad z nim zamieszcza też Rzeczpospolita.
- W jakim ona jest stanie? - Jest silna, walczy. Terri nie jest żadną rośliną. To osoba ludzka. Gdy się nad nią nachylam, to na mnie patrzy, jakby mnie poznawała. Sama oddycha, budzi się i zasypia, porusza się, ma menstruację. Trzeba pamiętać, że to nie jest stara, schorowana osoba. Ona ma dopiero 41 lat, od 15 lat leży w łóżku, jej organizm nie jest wyniszczony. Moim zdaniem jeszcze wytrzyma. - Co Ksiądz czuł, gdy stał przy niej? - Że chciałbym jej pomóc. Nie mogłem jej dać nic do picia, bo pilnowało nas trzech policjantów i ta prawniczka. Mogę jej tylko udzielić sakramentu, modlić się za nią i wspierać ludzi, którzy tu przyjechali, by walczyć o jej życie. - Jak Ksiądz poznał Terri i jej rodziców? - Pięć lat temu jeden ze znajomych państwa Schindlerów, rodziców Terri, powiedział mi o tej rodzinie, co przechodzą i że nie mają duchowej opieki. Więc skontaktowałem się z nimi i tak już zostało. W ostatnich latach odwiedzałem Terri - ja na nią mówię po polsku Teresa - przynajmniej trzy razy w miesiącu, w każdą sobotę. Często udzielałem jej komunii świętej i sakramentu namaszczenia. - Jak Ksiądz patrzy na cały ten spór? To niemal wojna religijna! - Michael jest luteraninem, a Teresa katoliczką. Jednak dla mnie ta sprawa nie ma nic wspólnego z religią. Tu chodzi o walkę aż do zwycięstwa toczoną przez prawnika Michaela Schiavo. To George Felos zrobi wszystko, by wygrać. Wygrać, wygrać, wygrać - to jego cel! On chce precedensu, śmierci osoby w takim stanie jak Terri. Wkrótce rozpocznie na Florydzie kampanię o zgodę na taką eutanazję, jaka jest legalna dotąd tylko w stanie Oregon. Nazywają to "asystowaniem przy samobójstwie". Projekty ustaw są już gotowe zarówno na Florydzie, jak i w Kalifornii. Dlatego zwycięstwo w tej sprawie jest dla nich tak ważne! - Czy mąż Terri Michael Schiavo jest naprawdę taki zły, jak go przedstawiają protestujący przed hospicjum oraz rodzice Terri? - Moim zdaniem jakiś czas temu Michael nie chciał kontynuować walki. On by zrezygnował z żądania śmierci Terri, rozwiódł się, przekazał opiekę nad nią rodzicom i sam ożenił się z kobietą, z którą teraz żyje. Jednak powstrzymał go jego prawnik. Z drugiej strony prawnicy Michaela dziwnie się boją poruszania spraw sprzed 15 lat, tego, jak doszło do zapaści, w której Terri straciła zdrowie. Są na ten temat różne teorie. Teraz zgodzili się na przeprowadzenie autopsji po śmierci. Ale tylko mózgu! A dlaczego nie kończyn, gdzie mogły się zachować ślady fizycznych urazów z przeszłości? - Czy księdzu podoba się wszystko, co się dzieje przed hospicjum w imię ratowania Terri? Słowa "mordercy", plakaty, na których twarz cierpiącej Terri zestawia się z podobizną cierpiącego Chrystusa? Agresja? - Ci ludzie muszą to robić, to tylko kampania, która ma nagłośnić sprawę Terri. Tak trzeba na to patrzeć. Dziś w tłumie była jakaś muzułmanka z transparentem, że Allah błogosławi Terri. Ta sprawa przyciąga różnych ludzi. Tak już jest. Wywiad z ks. Malanowskim zamieściła też Rzeczpospolita:
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.