Do ujawnienia nazwisk agentów donoszących na Jana Pawła II namawiają szefa Instytutu Pamięci Narodowej Leona Kieresa biskupi i członkowie kolegium IPN - informuje Życie Warszawy.
O agentach bezpieki śledzących Karola Wojtyłę zrobiło się głośno po śmierci papieża. Zamieszanie sprowokował Leon Kieres, który ujawnił, że IPN posiadanowe materiały dotyczące inwigilacji Ojca Świętego. Nie podał jednak nazwisk, co wywołało mnóstwo spekulacji. Kościół chce prawdy Wśród agentów są na pewno duchowni. Ich nazwiska są nieznane, a taka sytuacja jest pożywką dla plotek. Taki stan przerwie z pewnością ujawnienie konkretnych nazwisk. – Jeżeli ktoś donosił, to nie może liczyć na to, że będzie oszczędzony. Musi się liczyć z tym, że jego nazwisko zostanie upublicznione – mówi metropolita gdański arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Podobnie uważa biskup Tadeusz Pieronek. – Opowiadałem się i nadal się opowiadam za jawnością wszystkich materiałów sporządzonych przez bezpiekę – podkreśla biskup. Nie wolno krzywdzić Kościelni dostojnicy nie zamierzają jednak nalegać na IPN, by jak najszybciej ujawnił nazwiska. Podkreślają jedynie, że nie chcieliby, aby sprawa ciągnęła się w nieskończoność. – Nie można doprowadzać do sytuacji, w której co jakiś czas kolejna posądzona fałszywie osoba będzie musiała się publicznie tłumaczyć – podkreśla biskup Tadeusz Pieronek. Takie oskarżenia padły już pod adresem wieloletniego przyjaciela papieża, księdza Mieczysława Malińskiego. Prezes Kieres zdecydowanie im zaprzeczył. – Nie wolno pozwolić na to, by ktoś następny został skrzywdzony fałszywym oskarżeniem. IPN musi wszystko dokładnie sprawdzać mówiarcybiskup Gocłowski. Podkreśla on, że w momencie, gdy IPN ujawnia nazwiska, osoby wskazywane nie mają praktycznie żadnych szans na obronę dobrego imienia. – W takich przypadkach nie ma miejsca na pomyłkę – dodaje metropolita gdański. Przyszłość nieznana Narazie niewiadomojednak, kiedy, i czy w ogóle, prezes IPN Leon Kieres ujawni nazwiska agentów, którzy donosili na Ojca Świętego. Na razie pracownicy Instytutu sprawdzają wszystkie dotyczące tej sprawy dokumenty. – Gdy poznam wyniki ich prac, podejmę decyzje – mówi Kieres. Prezes IPN przyznaje, że cała sprawa wymknęła się spod jego kontroli. – IPN zawsze stara się, by po podaniu informacji o istnieniu pewnych materiałów upubliczniać nazwiska osób, których one dotyczą. Tym razem się nie udało – przyznaje Kieres. Sprawą być może już w najbliższą środę zajmie się Kolegium IPN. Jego przewodniczący Sławomir Radoń przyznaje, że jest zwolennikiem ujawnienia, kim byli agenci z otoczenia papieża. – Leon Kieres zna materiały, na które się powołuje. Jeśli prezes zdecydował powiedzieć się A, to moim zdaniem powinien powiedzieć także i B – mówi Radoń. Podobnie myśli Antoni Dudek z IPN. – Jeśli dowody są jednoznaczne, ja bym ujawnił te nazwiska,wtej sytuacji byłoby to logiczne – mówi Dudek. Ostateczna decyzja należy jednak do prezesa Leona Kieresa.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.