Księża salezjanie protestują przeciwko budowie firmy na lotnisku w Broczynie koło Czaplinka. Mieszkańcy są zbulwersowani ich postawą, bo szansę na pracę może stracić 200 bezrobotnych - donosi Głos Pomorza.
Marek Makowski, przedsiębiorca ze Szczecina, chce na lotnisku zbudować zakład produkujący stalowe elementy do statków. Na inwestycję nie zgadzają się księża salezjanie, którzy po sąsiedzku prowadzą w Trzcińcu ośrodek dla trudnej młodzieży. Interweniowali w ratuszu w Czaplinku, że hałaśliwa firma stanie zbyt blisko ośrodka, bursy i budowanej właśnie szkoły. Ich zdaniem wychowanie i nauka w takich warunkach staną pod znakiem zapytania. - Niech księża z nami nie walczą, bo my tej pracy naprawdę potrzebujemy - mówi mieszkaniec Broczyna. - Chodzę na lotnisko prawie codziennie pytać się o robotę - opowiada Grzegorz Lisiewicz, z zawodu ślusarz spawacz, który od 7 lat nie ma stałej pracy. - Jeżeli księżom fabryka przeszkadza, to niech dadzą nam pracę lub pieniądze, a jak będzie robota, to i ludzie na tacę w niedzielę wrzucą więcej. - Wycofam wszelkie zastrzeżenia, jeżeli tylko przedsiębiorca zagwarantuje, że zatrudni choć 50 miejscowych, bo tu ludziom rzeczywiście potrzeba pracy - mówi ksiądz Leszek Zioło, dyrektor ośrodka w Trzcińcu. Duchowny wątpi w deklaracje o dwustu etatach. Podejrzewa, że inwestor ściągnie Ukraińców. - Obiecuje się nowe miejsca pracy, a nie myśli o 28 osobach, które zatrudnia nasz ośrodek - uważa ks. Zioło. Kierował się lokalnym patriotyzmem Od ośmiu lat gmina Czaplinek bezskutecznie szukała inwestora, który otworzy firmę na terenie dawnego lotniska wojskowego w Broczynie. Nikogo nie skusiły ulgi podatkowe, jakie oferował samorząd. Wokół pasów startowych, na których czasami urządzano rajdy samochodowe, powstały tylko plantacje truskawek. - O Broczynie pomyślałem, bo szukam miejsca, do którego można przenieść ze Szczecina produkcję stalowych konstrukcji statków dla stoczni - mówi Makowski, biznesmen pochodzący z podczaplineckiego Kluczewa. Przedsiębiorca nie ukrywa, że o wyborze miejsca zadecydował lokalny patriotyzm. - W Szczecinie zatrudniam dwieście osób i myślę, że i w Broczynie docelowo tyle by znalazło pracę. Początkowo wszystko szło jak z płatka. Czaplinecki ratusz wydzierżawił działkę na lotnisku, a burmistrz Cyryl Turczyk obiecał nawet, że sprzeda ją szczecińskiemu przedsiębiorcy. Makowski przywiózł dwie suwnice, wiaty, kontenery na biura, doprowadził prąd. - W przyszłości zamierzałem postawić tu halę - mówi. Chciał sprowadzić kilku doświadczonych spawaczy i monterów z Ukrainy, aby przeszkolili miejscowych, bo w okolicach brakuje fachowców z tej branży. Zdążył zainwestować 200 tys. zł. Firma przyjęła już zlecenia, z których musi się wywiązać. - Nie rozumiem protestów księży - dziwi się Makowski. - Działka, którą zajmuję, w planie zagospodarowania przestrzennego jest przeznaczona na cele przemysłowe i sąsiedzi musieli się liczyć z tym, że za płotem może powstać jakiś zakład. Biznesmen przyznaje, że bliskość firmy niesie ze sobą uciążliwości, ale zapewnia, że po godzinie 19 głośnej produkcji się nie prowadzi: - W Szczecinie stocznia działa w mieście i nikomu nie przeszkadza. Markowski obiecuje, że jeśli będzie za głośno, to zbuduje ekrany dźwiękochłonne. Dziś rozstrzygną Szczeciński przedsiębiorca spotkał się niedawno z salezjanami i władzami gminy. - Na dzień dobry spytano mnie, jakie kary gmina zapłaci za wycofanie się z umowy - opowiada Makowski. - Zaproponowano mi działkę na drugim końcu lotniska, gdzie samo doprowadzenie energii kosztowałoby krocie. Decyzje w sprawie budowy prawdopodobnie zapadną dzisiaj. - Trzeba zrobić wszystko, aby nie spłoszyć inwestora, ale o tym postanowi burmistrz - mówi wiceburmistrz Czaplinka Zbigniew Bartosiak. - Według mnie, należy dać firmie szansę wywiązania się z pilnych zleceń, zrobić pomiary hałasu, bo na razie ani my, ani salezjanie nie wiemy, o czym mówimy. Prace na lotnisku wstrzymano.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.