Biskup Jowan, przedstawiciel serbskiej Cerkwi prawosławnej w Macedonii, spędzi 18 miesięcy za kratkami - informuje Rzeczpospolita.
Duchowny ma odbyć karę w zakładzie o zaostrzonym rygorze. - Pozostaje mi tylko zaskarżenie wyroku do Sądu Najwyższego, ale to niestety nie opóźni wykonania kary - powiedział "Rz" biskup. Już w zeszłym roku spędził 20 dni w areszcie pod zarzutem odprawiania nielegalnych nabożeństw i nawoływania do konfliktów na tle religijnym i etnicznym. Jego działalność przestała być akceptowana przez władze, gdy publicznie poparł koncepcję przejęcia zwierzchnictwa nad Kościołem w Macedonii przez serbską Cerkiew. Uznano go za zdrajcę i zabroniono wykonywania posług religijnych na obszarze całego państwa. Władyka założył wówczas autonomiczne arcybiskupstwo w Ochrydzie pod zwierzchnictwem serbskiej Cerkwi. To jedyny Kościół macedoński uznawany przez świat prawosławny. Równolegle z nim funkcjonuje macedońska Cerkiew prawosławna, która ogłosiła autokefalię w 1967 roku.
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.