Bilans ofiar katastrofy wciąż rośnie. Bangladesz, w którym działa około 4,5 tys. zakładów odzieżowych, jest największym po Chinach eksporterem ubrań.
Władze obawiają się, że liczba zabitych jeszcze wzrośnie. Już teraz katastrofa ta jest najtragiczniejszym wypadkiem, jaki kiedykolwiek wydarzył się w przemyśle odzieżowym Bangladeszu.
Do zlokalizowanych pod gruzami żywych ludzi ratownicy zamierzają dotrzeć w najbliższych godzinach, pracując ręcznie i z użyciem lekkiego sprzętu. Wcześniej w niedzielę spod gruzów wydobyto żywą kobietę - robotnicę jednego z kilku mieszczących się w budynku zakładów odzieżowych.
Jak wcześniej podawano, większość ofiar zawalenia się budynku to kobiety, które były zatrudnione w szwalniach mieszczących się w ośmiokondygnacyjnym kompleksie przemysłowo-handlowym Rana Plaza na przedmieściach Dhaki. Nie jest jasne, ilu ludzi znajdowało się wewnątrz budynku w chwili katastrofy. Zakłady zatrudniały łącznie ponad 3100 osób, uratowano około 2500. Jak podała włoska telewizja RAI 3 ofiary katastrofy zarabiały od 20 do 30 dolarów miesięcznie. Szyli ubrania m.in. dla firma takich jak LC Waikiki pracując po 12 godzin przez sześć dni w tygodniu w dramatycznych warunkach. Wśród zatrudnionych były też dzieci.
Robotnicy zakładów opowiadali, że obawiali się w środę rano wejść do budynku, ponieważ pojawiły się tam ogromne pęknięcia ścian. Dyrekcja zignorowała te ostrzeżenia i pracownicy weszli do środka.
Bangladesz, w którym działa około 4,5 tys. zakładów odzieżowych, jest największym po Chinach eksporterem ubrań. W listopadzie 112 osób zginęło na przedmieściach Dhaki w wyniku pożaru w jednej z fabryk tekstyliów. Wówczas pojawiły się apele o poprawę warunków bezpieczeństwa pracy. Jednak, jak zauważa Associated Press, od listopada niewiele się pod tym względem zmieniło w kraju, który niskimi kosztami pracy przyciąga wielu światowych producentów ubrań.
„W obliczu powagi zbliżającego się zadania i pilnych potrzeb obecnych czasów..."
25 kwietnia doszło do podpisana porozumienia między DR Konga z Rwandą.
Chodzi o wyższą niż przewidziano liczbę kardynałów elektorów, a także o uprawnienia kard. Becciu.
Prawo to utracił na mocy decyzji papieża Franciszka, podjętej w 2020.
"Jesteśmy w kontakcie z dostawcą usług w celu rozwiązania problemu" .
Opinia rzecznika TSUE w związku z pytanie sądu o status sędzi wybranej przez KRS po 2018 r.