Mohammed Bouyeri, zabójca holenderskiego reżysera Theo van Gogha, został skazany na karę dożywotniego więzienia
Podczas procesu, który toczył się w Amsterdamie, przyznał się do wszystkiego, nie bronił się i nie wyraził skruchy. Przeciwnie - powiedział, że gdyby mógł, zabiłby jeszcze raz, ponieważ van Gogh obraził religię muzułmańską. Dożywotnie więzienie to jedyna słuszna kara za zbrodnię, której celem było podkopanie demokracji i systemu politycznego Holandii - tymi słowy uzasadnił wyrok Udo Willem Bentinck, przewodniczący trzyosobowego składu sędziowskiego. Sąd nie widzi możliwości, by 27-letni dziś Bouyeri, Marokańczyk z pochodzenia, mógł kiedyś wrócić do społeczeństwa, dlatego właśnie, że nie żałuje on swego postępku i prawdopodobnie nigdy nie zmieni swych radykalnych poglądów. Bouyeri, z głową owiniętą czarno-białą arabską chustą, wysłuchał wyroku nieporuszony. Nie okazał żadnych emocji. Theo van Gogh - prawnuk brata malarza Vincenta van Gogha - zginął w listopadzie ubiegłego roku, zastrzelony w środku dnia, na pełnej ludzi ulicy Amsterdamu. Bouyeri, na co zwrócił uwagę sąd, działał wyjątkowo drastycznie: leżącemu już na ziemi van Goghowi z zimną krwią poderżnął gardło, kłuł go nożem. Był przy tym tak spokojny, jak gdyby, jak to określił jeden ze świadków, "nie mordował człowieka, lecz wyszedł z psem na spacer". Theo van Gogh naraził się społeczności muzułmańskiej - która w Holandii jest wyjątkowo liczna, bo stanowi pięć procent jej ludności - filmem "Poddanie", pokazującym, jak okrutnie muzułmanie traktują kobiety. Otrzymywał pogróżki - podobnie jak autorka scenariusza Ayaan Hirsi Ali, Somalijka z pochodzenia i deputowana do parlamentu Holandii - ale je lekceważył. Śmierć van Gogha była dla Holendrów prawdziwym wstrząsem. Było to drugie morderstwo na tle politycznym w ciągu trzech zaledwie lat, i to w kraju, w którym nie zdarzyło się to od XVI wieku. W wielu miastach Holandii doszło do antyislamskich zamieszek na niewidzianą przedtem skalę. Najgorsze jednak było to, że holenderski model integracji imigrantów okazał się nie tak doskonały, jak zawsze sądzono. Imigrantów akceptowano ze wszystkimi odmiennościami wynikającymi z różnicy kultur, sposobu życia, wyznania. Teraz wielu Holendrów zaczęło zadawać sobie pytanie, czy prawdziwa asymilacja muzułmanów w społeczeństwach europejskich w ogóle jest możliwa. Bouyeri, podobnie jak wielu innych ekstremistów islamskich, wyrósł przecież na Zachodzie. Skazany ma prawo do apelacji, ale prawdopodobnie jej nie złoży.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.