Kenneth Bae, Amerykanin koreańskiego pochodzenia, został skazany za, jak to określono, "działania mające na celu obalenie Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej".
Nie jest do końca jasne, w jaki sposób miałoby do tego dojść. Został aresztowany w listopadzie ub. r. na terenie specjalnej strefy ekonomicznej blisko granicy z Chinami i Rosją. Jak podają agencje, do zatrzymania doszło, gdy robił on zdjęcia głodującym sierotom.
Skazany jest, według opinii przyjaciół, osobą głęboko wierzącą i zdeklarowanym chrześcijaninem. Mieszkał ostatnio w jednym z przygranicznych miast w Chinach. Stamtąd organizował wycieczki do Korei Północnej, a także pomoc żywnościową dla sierot. Nie jest wykluczone, że mógł tam równocześnie prowadzić działalność ewangelizacyjną, choć nie ma na to w tej chwili jednoznacznych dowodów. Być może również ta ostatnia racja była przyczyną oskarżenia go o „działalność wywrotową”.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.