Kilka tysięcy osób, przybyło w sobotę na drugą już Lednicę Seniorów.
W sobotę przez sześć godzin seniorzy modlili się, śpiewali i tańczyli niczym nastolatkowie. Nudziły się tylko służby medyczne... Kilka tysięcy osób, przybyło w sobotę na drugą już Lednicę Seniorów. Sektory położone najbliżej Bramy Ryby zaroiły się od parasoli, składanych krzesełek. Przed powstającym na Polu Lednickim ośrodkiem, który wielu pielgrzymów chciało zwiedzić, zajęte były wszystkie krzesła w zaimprowizowanej kawiarence. Czekali na możliwość dotknięcia dłoni Jana Pawła II. Organizatorzy twierdzą, że na polu wydanych zostało ponad 4 tys. komunii. Zaczęło się od relikwii św. Wojciecha, sztandarów i misterium o dziejach Polski. W ślady dzieci – Były tu nasze dzieci. Opowiadały. Postanowiliśmy przekonać się sami jak jest. To, co przeżyliśmy, przerasta opowieści – mówią Edward i Danuta Koźwa z Koszalina. – Zmobilizujemy proboszcza, by zorganizował jeszcze liczniejszą grupę w przyszłości. Synowie byli tu w służbach porządkowych. Nasz pobyt to zacieśnienie więzów rodzinnych. A przyjechaliśmy z intencjami, żeby była praca dla młodych, bo wtedy i rodzice lepiej się czują. I żeby w Polsce znów odrodziła się solidarność bez wielkich liter, cudzysłowów – marzą Bożena i Czesław Kamykowscy z Sycewic koło Słupska. – Tu czas mija inaczej. Misterium o dziejach Polski odczytywane jest na Lednicy z podwójną siłą – twierdzą poznanianki, Krystyna Samol i Maria Stachowska. Dla Jana Pawła II – Przyjechaliśmy dla Jana Pawła II, żeby jak najszybciej został świętym. Takich nóg jak po tych tańcach nie miałam nawet na pielgrzymce na Jasną Górę. Ale będę tańczyła. Tu muzyka łączy ludzi. Skupienie jest większe – wyjaśnia Krystyna Krukowska z Zagórowa-Słupcy. – Dotykając dłoni Jana Pawła II, prosiłam, by był przy mnie, gdy modlę się w pewnej intencji. On jest dla mnie święty, jest w moim sercu – zapewnia pani Stefania ze Zgierza. Taniec i śpiew przeplata się z chwilami skupienia. – Jesteśmy protestem przeciwko tyranii, tyranii biologicznej. Lednica Seniorów dopiero toruje sobie miejsce. Ale roraty też zaczynaliśmy od sześciu osób – opowiada o. Jan Góra. – Pamiętam, jak wyraziłem się przy nauczycielce francuskiego o pewnej kobiecie ,,ta stara pani’’. Usłyszałem wówczas, że kobieta nigdy nie jest stara. Może być poważna. Ten wiek poważny jest wartością samą w sobie. Dał nam przykład Ojciec Święty Jan Paweł II jak wiele może dać innym człowiek dojrzały, nawet jeśli jest chory, umierający – przekonuje na Lednickich Polach o. Góra. - Żeby tak u nas ojcze Janie, w Prudniku mogła się odbyć choćby Lednica bis – mówili na pożegnanie Helena Ossolińska krewna o. Góry, Alina Pondel i Danuta Ulanicka.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.