Polska jest katolicka, ale powinna być ekumeniczna i otwarta na inne religie - powiedział mufti Tomasz Miśkiewicz, przewodniczący Rady Imamów Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP podczas debaty VI Zjazdu Gnieźnieńskiego "Europa Ducha".
Jego zdaniem należałoby powołać radę międzyreligijną, która opracowałaby podręcznik do uczenia dzieci i młodzieży - religiach ramach wyznaniowej katechezy - o innych religiach i ich wzajemnym poszanowaniu. Od wieków żyją w Polsce chrześcijanie, żydzi i muzułmanie i tak powinno pozostać. Polska i Europa powinny być dla wszystkich, także tych, którzy nie wierzą w Boga - stwierdził mufti podczas odbywającej się w pierwszym dniu Zjazdu Gnieźnieńskiego międzyreligijnej debaty "Polska katolicka czy ekumeniczna?". Zdaniem Miśkiewicza nie ulega wątpliwości, że polskie społeczeństwo jest katolickie, natomiast należy postawić pytanie, czy katolickie ma być także państwo, czy ma ono prowadzić "politykę Kościoła katolickiego"? Według ks. Michał Czajkowskiego, współprzewodniczącego Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów katolicy są świadomi, że w Polsce mieszkają nie tylko katolicy. Jego zdaniem Polska jest naprawdę katolicka tylko wtedy, gdy jest ekumeniczna, gdy staje się domem wszystkich jej mieszkańców. Żeby Polska była ekumeniczna musi być katolicka, ewangelicka, prawosławna, żydowska, muzułmańska - wtórował mu poseł Marek Jurek. Według niego Polska będzie ekumeniczna, gdy wierzący będą razem świadczyć o Bogu w zlaicyzowanym świecie i gdy pielęgnować będą własną tradycję jako część tradycji narodowej. Były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss podkreślił, że gdy się prowadzi dialog, nie ma znaczenia, czy ktoś reprezentuje 90 proc., a ktoś inny 2 proc. społeczeństwa. Prowadzą go dwie równe strony, inaczej nie ma dialogu. W podobnym duchu wypowiedział się również ks. Lech Tranda, proboszcz parafii ewangelicko-reformowanej w Warszawie, który podkreślił, że w dziedzinie ekumenizmu takie partnerstwo w dialogu oznacza to, że obie strony uznają się nawzajem za Kościół Jezusa Chrystusa. Mówiąc o osiągnięciach ruchu ekumenicznego ks. Jan Ostryk z Kościoła ewangelicko-metodystycznego wskazał, że potrafimy już na siebie patrzeć nie jak na rywali, lecz jak na zawodników biegnących w jednym biegu. Wciąż jednak jest wiele problemów, m.in. to, że sakrament Eucharystii nie jednoczy wyznawców tego samego Zbawiciela. W odpowiedzi metropolita gnieźnieński abp Henryk Muszyński wyjaśnił, że brak wspólnej Eucharystii stanowi źródło cierpienia z powodu rozdarcia wśród chrześcijan i to cierpienie także może stać się bodźcem do poszukiwania wspólnoty. Jedność nie może być jednak owocem ludzkich kompromisów - podkreślił hierarcha. Ekumenia to nie odebranie tożsamości katolikom - tłumaczył ks. Ostryk - ale wzajemne szanowanie się nawzajem, uzupełnienie się za sprawą Ducha Świętego. Wyraził również pogląd, że jedności Kościoła nie da się zadekretować, bo gdyby to było możliwe, już dawno zrobiłby to papież Jan Paweł II. Zdaniem byłego premiera Jerzego Buzka, który jest luteraninem, katolicy w Polsce nie chcą dominować nad innymi wyznaniami. Podkreślił konieczność odwoływania się do tradycji Polski jagiellońskiej, która - jak wyjaśnił prawosławny teolog Michał Klinger - była punktem spotkania wiar i kultur. Polska była i jest zwornikiem między Wschodem i Zachodem, krajem pogranicza - dodał Zdzisław Bielecki, współprzewodniczący Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów. Według niego potrzebna jest Polska mocno oparta na chrześcijańskich korzeniach, ale zarazem wspólna dla wszystkich obywateli, wśród których są i innowiercy.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.