Amerykańscy obrońcy życia i przedstawiciele stowarzyszeń katolickich uczczą pierwszą rocznicę śmierci Terri Schiavo. 31 marca złożą oni sto róż przed budynkiem Sądu Najwyższego w Waszyngtonie.
Podczas konferencji prasowej zamierzają też wezwać mieszkańców Stanów Zjednoczonych do budowania społeczeństwa, w którym osoby z poważną niepełnosprawnością będą traktowane z szacunkiem. - Chcemy także podkreślić, że Terri nie dane było umrzeć z godnością - oświadczył Patrick Mahoney, dyrektor Christian Defense Coalition. Wyjaśnił, że umarła ona "śmiercią zwierzęcą", z odwodnienia i wycieńczenia. "Modlimy się i mamy nadzieję, że śmierć Terri nie była daremna" - dodał Mahoney. 41-letnia Amerykanka Terri Schiavo zmarła 31 marca ub.r., w 13 dni po odłączeniu jej od aparatury dokarmiającej ją, w hospicjum w Pinellas Park na Florydzie. W przededniu jej zgonu Sąd Najwyższy USA i federalny sąd apelacyjny w Atlancie odrzuciły prośbę rodziców Terri o ponowne podłączenie jej do aparatury dostarczającej jej pożywienie. Wyrok był zwycięstwem jej męża Michaela Schiavo, który od siedmiu lat walczył o zaprzestanie utrzymywania przy życiu swej żony, od 15 lat pozostającej w śpiączce wegetatywnej. "Sprawa Terri Schiavo" stała się przedmiotem wielkiej debaty w Stanach Zjednoczonych na temat eutanazji. Zaangażował się w nią nawet bezpośrednio prezydent George Bush. Przez cały czas od chwili odłączenia Terri Schiavo od aparatury podającej jej żywność, przed kliniką, w której przebywała, gromadziły się tłumy osób protestujących przeciwko decyzji sądu i skazaniu chorej pacjentki na śmierć głodową. Przy jej łóżku czuwał codziennie polski ksiądz Tadeusz Malanowski, który udzielił jej sakramentu chorych. Inny świadek ostatnich godzin życia Terri, ks. Frank Pavone, stojący na czele organizacji Priests for Life (Księża na rzecz Życia) wystosował list otwarty do jej byłego męża Michaela Schiavo. Nazwał go zabójcą i zaprzeczył jego twierdzeniom jakoby agonia Terri był spokojna. Na zakończenie wezwał Michaela Schiavo, aby "pokutował i prosił o przebaczenie Boga, w którego rękach jest życie nas wszystkich".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.