Proboszczowie zachodzą w głowę, jak sprawiedliwie podzielić nieliczne wejściówki na mszę z Benedyktem XVI. W wielu parafiach nie wystarczy nawet dla najaktywniejszych wiernych - twierdzi Gazeta Wyborcza.
Proboszczowie z lewej strony Wisły od czwartku mogli odbierać wejściówki na pl. Piłsudskiego na mszę z papieżem 26 maja. Wierni i nawet księża nie kryją oburzenia. Parafie dostały od 10 do 270 wejściówek. Zamawiały po 1-2 tys. Najwięcej dostały duże parafie, np. św. Józefa na Kole. Ale tam też w kancelarii załamują ręce - mają 20 tys. wiernych, samych członków rady parafialnej jest 60. Parafianie już przychodzą z awanturami. - To jest jedna wielka granda - mówi nam ksiądz w jednym z ursynowskich kościołów. - Przecież gdyby msza odbyła się na lotnisku na Bemowie, wszyscy by weszli. Ale Episkopat i decydenci kurialni nie pomyśleli o ludziach. Byleby VIP-y dobrze widziały - denerwuje się. Ks. Andrzej Parys, który rozdzielał zaproszenia w kurii, jest proboszczem parafii św. Maksymiliana Kolbe przy Rzymowskiego. Mówi, że u niego ludzie nie protestowali, bo wcześniej utworzył listę chętnych i już tydzień temu w niedzielę ogłosił, że tylko pierwszych 270 osób z listy dostanie wejściówki. - Wytłumaczyłem, że w mszy będzie można uczestniczyć też w Ogrodzie Saskim, na pl. Teatralnym, pl. Małachowskiego, nawet przed katedrą praską, gdzie staną telebimy - uspokaja. Kuria i ratusz obliczyli, że na pl. Piłsudskiego zmieści się dokładnie 101,8 tys. osób. Wierni po lewej stronie Wisły dostali 20 tys., po prawej, gdzie proboszczowie wejściówki zaczną odbierać w poniedziałek - 15 tys.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.