Prałat-przełożony "Opus Dei" bp Javier Echevarria każdego dnia modli się za autora "Kodu Leonarda da Vinci" Dana Browna i twórców filmu opartego na scenariuszu według tej książki, choć osobiście jej nie czytał.
W rozmowie z francuskim dziennikiem "La Croix" z 17 maja biskup powiedział, że zarówno sam Brown, jak i twórcy filmu "Kod da Vinci" być może nie zdają sobie sprawy, że swym dziełem urazili ludzi i obrazili Boga. Zawarte w książce ataki na "Opus Dei" martwią mniej niż ataki na Kościół i jego Zbawiciela, stwierdził hierarcha. Jego zdaniem, fenomen książki "Kod Leonarda da Vinci" dowodzi, iż społeczeństwo poszukuje nadziei na istnienie tamtego świata. Jednocześnie okazało się, jak pilnie potrzebne jest wychowanie duchowe i religijne, gdyż utrata wiary otwiera drzwi zabobonom. Według bp. Echevarii, film jest czystą fantazją. Zapewnił, że "Opus Dei" jest jedną z najlepiej znanych organizacji kościelnych i nic z jej działalności nie dzieje się w ukryciu, nie istnieje też tajne członkostwo w niej. 17 maja, w dniu otwarcia festiwalu filmowego w Cannes, na którym filmy ten ma swoją premierę, do dyspozycji dziennikarzy jest bp Jean-Michel di Falco, odpowiedzialny za media w Konferencji Biskupów Francji. Kościół jest w filmie niesłusznie atakowany, toteż musi się odnosić do krytycznych wątków filmu i uczestniczyć w ich rzeczowej analizie - powiedział biskup w wywiadzie dla gazety "20 minutes". Dodał, że "Kod da Vinci" jest okazją do przypomnienia sobie i przeczytania na nowo Ewangelii oraz pokazuje, że Chrystus jest postacią zawsze aktualną, bo inaczej nie można tłumaczyć popularności "Kodu". Bp di Falco weźmie udział w wieczornej premierze filmu "Kod Da Vinci", otwierającej festiwal filmowy w Cannes. Według miejscowych środków przekazu, krytyka chłodno przyjęła poranny pokaz prasowy, a niektóre sceny wręcz wygwizdano.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.