Nauka społeczna Kościoła może pomóc wypracować odpowiedzi na wielkie wyzwania stojące przed Unią Europejską - stwierdził abp Giovanni Lajolo. Sekretarz do spraw relacji Stolicy Apostolskiej z Państwami udzielił wywiadu rumuńskiemu dziennikowi „Ziua".
Wskazał na znaczenie zasady pomocniczości i solidarności w rozwiązywaniu takich problemów jak globalizacja, rozwój technologii, czy coraz większe różnice między regionami bogatymi a ubogimi. Abp Lajolo określił watykańskie relacje z Rumunią jako serdeczne i konstruktywne. Wyraził zadowolenie, że kraj ten będzie w przyszłym roku gospodarzem Trzeciego Europejskiego Zgromadzenia Ekumenicznego. Trudnym problemem, który muszą rozwiązać obydwie strony jest zwrot własności kościelnej, skonfiskowanej w okresie komunizmu i przekazanej następnie Cerkwi prawosławnej. Dotyczy to przede wszystkim Kościoła greckokatolickiego, który odzyskał tylko znikomą część swego majątku. Abp Lajolo ufa, że w niezbyt odległej przyszłości dojedzie do spotkania ojca świętego z patriarchą Aleksym II. Jednocześnie zastrzegł, że dialog ekumeniczny z Cerkwią rosyjską będzie wymagał wiele czasu i pokonania rozlicznych trudności. Sekretarz do spraw relacji Stolicy Apostolskiej z Państwami poruszył również problem normalizacji stosunków z Chińską Republiką Ludową. Podkreślił, że Kościół nie ubiega się tam o jakiekolwiek przywileje. Pragnie tylko swobody dla swej wewnętrznej organizacji, która wyklucza jakąkolwiek ingerencję w ustrój państwowy. Podobnie chińskie władze polityczne nie powinny wtrącać się w wewnętrzny ustrój Kościoła, zwłaszcza w procedurę mianowania biskupów. Taka postawa władz przyniesie korzyści całemu chińskiemu społeczeństwu oraz społeczności wierzących – zaznaczył abp Giovanni Lajolo.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.