Czy parlament w Sofii zakaże noszenia w szkołach jakichkolwiek symboli religijnych? - zastanawia się Gazeta Wyborcza.
Gazeta napisała: Fatme Kechajowa i Michaela Weliczkowa mają zaledwie po 17 lat, ale to właśnie one postanowiły wytoczyć wojnę o prawa obywatelskie i religijne bułgarskiemu rządowi. Dwie gimnazjalistki chcą ubierać się tak, jak muzułmankom przystało - nosić chusty i długie szaty. O tym, czy mają do tego prawo, zdecyduje komisja powoływana przez parlament. Dziewczyny uczą się w gimnazjum ekonomicznym w Smolianie na południu kraju. Tu, w górach Rodopach, mieszkają Pomacy, czyli ok. 150-200 tys. Bułgarów, którzy w czasach 500-letniego panowania tureckiego przeszli na islam. Gdy kilka miesięcy temu jechałam przecinającą te góry malowniczą koleją z Banska do Septemvri, nie widziałam żadnej cerkwi - tak typowej dla bułgarskiego krajobrazu. W wąskich dolinach majaczyły wyłącznie minarety meczetów. Na położonym najwyżej na Bałkanach dworcu w Avramovie (1267 m n.p.m.) dziesięcioletnie pomackie dziewczynki dorabiały, sprzedając podróżnym owoce, i wszystkie bez wyjątku nosiły na głowach chusty. W prawie ośmiomilionowej Bułgarii wyznawców islamu (Turków, Romów i etnicznych Bułgarów) jest prawie milion. W mieście tradycyjny strój może być jednak kłopotliwy. Niedawno przekonały się o tym Fatme i Michaela. Dziewczyny przyszły do szkoły w chustach i tradycyjnych strojach, które noszą od kilku lat. Dyrektorka Maria Tomowa zakazała im jednak nakrywania głów w czasie lekcji, gdyż jej zdaniem manifestowanie przynależności religijnej w świeckiej szkole jest zabronione, narusza regulamin gimnazjum i w dodatku drażni innych uczniów. Dowodem miało być pojawienie się w gmachu gimnazjum napisów: "Precz z chustami". Dwie uczennice oprotestowały jednak zakaz, a na dyrektorkę poskarżyły się do wybieranej przez bułgarski parlament Komisji Obrony przed Dyskryminacją - poinformował we wtorek bułgarski dziennik "Sega". Szybko zareagował wicepremier i minister oświaty Daniel Wyłczew, który oświadczył, że w państwowej szkole nie może być mowy o chustach. - Sprawa symboli religijnych jest jasno zapisana ustawodawstwie. W Bułgarii oświata jest świecka. Istnieje wystarczająca liczba szkół wyznaniowych - stwierdził minister i doradził dziewczynom, by się tam przeniosły. - Nie chcę iść do szkoły wyznaniowej. Mam prawo do nauki w świeckiej szkole - podkreśla jednak Fatme. Jej zdaniem szkoła próbuje ograniczyć prawo obywateli do swobodnego wyznania. Bułgarscy wyznawcy Allaha są czuli na dyskryminację. Wielu pamięta jeszcze komunistyczną akcję bułgaryzacji muzułmanów i mieszkających tu Turków zainicjowaną w drugiej połowie lat 70. przez reżim Teodora Żiwkowa. Polegała ona m.in. na wprowadzeniu zakazu studiowania Koranu i zakończyła się masową emigracją ludności. Sprawa uczennic z Rodopów zyskała więc rozgłos. Dziewczynom w napisaniu skargi do komisji pomogła Pozarządowa Organizacja Islamskiego Rozwoju i Kultury. - Regulamin szkolny nie może stać ponad konstytucją - tłumaczy jej wiceprzewodniczący Selwi Szakirow i dodaje, że w Bułgarii obowiązuje wolność wyznania. Media porównują sprawę zakazu noszenia chust w swoim kraju do podobnego zakazu, który obowiązuje w laickiej Francji. Zdaniem Szakirowa nie powinno się jednak czynić takich analogii. - We Francji chodzi o ludzi, którzy przybyli z krajów muzułmańskich, a w naszym wypadku to są miejscowi - urodzone w Bułgarii obywatelki, których prawa pogwałcono - tłumaczy. Szkole w Smolianie Szakirow zarzucił też, że celowo wprowadziła obowiązkowe mundurki, by muzułmanki nie mogły nosić tradycyjnych strojów. Komisja Obrony przed Dyskryminacją miała wypowiedzieć się o sprawie dwóch uczennic we wtorek, ale odłożyła decyzję o miesiąc. Jej szef Kemal Ejup powiedział tylko dziennikowi "Sega", że członkowie komisji na wzór francuski zalecą prawdopodobnie ministerstwu oświaty wprowadzenie zakazu noszenia w szkołach wszelkich symboli religijnych, także krzyży i żydowskich jarmułek.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.