Reklama

Ks. Isakowicz-Zaleski ma gorzką satysfakcję

Publikacja "Więzi" z wnikliwym opisem współpracy ks. Michała Czajkowskiego ze Służbą Bezpieczeństwa PRL, zawierająca wyznanie kapłana, jest argumentem za tym, by przeprosić historyków i badaczy oskarżanych o "dziką lustrację" - uważa ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Reklama

Stwierdził on, że odczuwa "gorzką satysfakcję", ponieważ rację mają ci, którzy badają przeszłość, a nie ci, którzy "chcieli wrzucić to wszystko do pieca". Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego, dziennikarze z "Więzi" nie wypracowali nowej drogi, czy wzorca jak badać dokumenty IPN dotyczące współpracy księży z SB, bo takie metody od długiego czasu stosują historycy i badacze. - Najlepszym tego przykładem jest książka dr. Marka Lasoty "Donos na Karola Wojtyłę", która jest bogata w dokumentację merytoryczną - powiedział. Podkreślił, że także biuletyn IPN publikuje wiele opracowań i dokumentów. Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego, po przyznaniu się ks. Czajkowskiego do winy powinni być przeproszeni "wszyscy ci, którzy od wielu miesięcy są odsądzani od czci i wiary jako osoby prowadzące rzekomo «dziką lustrację»". Wspomniał tu m.in. oświadczenie Zespołu Opinii Etycznych, które powstało w Lublinie 20 czerwca br., podpisane m.in. przez abp Józefa Życińskiego i prof. Andrzeja Zolla. W liście sygnatariusze twierdzą, że "radykalni zwolennicy nieograniczonej lustracji bardzo często odwołują się do ewangelicznej zasady: «Prawda was wyzwoli», tymczasem przyjęta przez nich praktyka świadczy, iż znacznie częściej kierują się oni zasadą «Sensacja was wyzwoli» lub «Pogarda was wyzwoli»". Zdaniem sygnatariuszy listu, "sympatykom tej formy lustracji obcy jest język Ewangelii z jej przesłaniem szacunku dla grzesznika". Według ks. Isakowicza-Zaleskiego, takie oskarżanie historyków i badaczy jest "dziką antylustracją". Uważa on, że w sprawie ks. Czajkowskiego nie można zarzucać historykom i badaczom niczego, bo dokumenty są jasne i wyraźne, nie można ich podważyć. - Dla dobra Kościoła jedyną metodą rozwiązania problemu współpracy księży z SB jest badanie, oczyszczanie i wyjaśnianie - uważa ks. Isakowicz-Zaleski. Wyraził nadzieję, że teraz, po wyznaniu ks. Czajkowskiego i publikacji "Więzi", ludzie Kościoła przestaną pogardzać historykami i pozwolą im spokojnie pracować, bez atakowania ich. - Nie ukrywam, że mam pewną gorzką satysfakcję, bo mnie także obrażano w najróżniejszy sposób - przyznał ks. Isakowicz-Zaleski. Od października ub.r. pracuje on nad działalnością antykościelna w Krakowie w latach 1980-89. Zapowiada, że opublikuje swoją pracę w najbliższym czasie. - Muszę powiedzieć, że postawa Kościoła w czasach komunizmu jest bardzo piękna, 90 proc. księży nie podjęło współpracy - powiedział. Zastrzegł, że zgodnie z zaleceniami kard. Stanisława Dziwisza, opiera się nie tylko na dokumentach, ale rozmawia z księżmi wymienianymi tam jako tajni współpracownicy, by dać im szansę na wypowiedzenie się. - Jeśli chcą wykorzystać tę szansę, mogą powiedzieć czy współpracowali świadomie, czy nieświadomie, czy byli szantażowani i czy żałują tego, co zrobili - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
5°C Sobota
noc
4°C Sobota
rano
6°C Sobota
dzień
6°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama