Czego się można dowiedzieć z ogłoszeń parafialnych?

Gazeta napisała: W pięciotysięcznym Orzyszu nie ma ani osiedlowej telewizji, ani lokalnego radia. Nie ukazuje się żadna miejscowa gazeta. A jednak mieszkańcy tego mazurskiego miasteczka są doskonale poinformowani. Dzięki miejscowym księżom. Zaczęło się od wypadków na pobliskim poligonie, drugim co do wielkości w Polsce. Orzyszanie umiłowali sobie spacery po pobliskich lasach, nie zważając na odbywające się tam ćwiczenia. Kilka osób rozerwały miny. Wybawieniem okazały się miejscowe parafie. Podczas niedzielnych nabożeństw księża odczytują swoim parafianom komunikaty dowództwa poligonu o planowanych manewrach. - To bardzo ważne, szczególnie teraz, kiedy trwa sezon na jagody - mówi pani Elżbieta, parafianka i dodaje, że ambona to najlepsze źródło informacji. Ogłoszenia są czytane przed udzieleniem wiernym błogosławieństwa, tak aby nikt nie wyszedł z kościoła, nie wysłuchawszy ich do końca. A dowiedzieć się można o wszystkim - kiedy do miasteczka przyjedzie logopeda, ile kosztuje wizyta lekarska albo gdzie można kupić kury czempionki. Podobnie jest w górskiej parafii w Korbielowie. - Kiedy byłem tam na mszy świętej, usłyszałem ogłoszenie o obowiązkowym szczepieniu krów - mówi ks. Wojciech Jędrzejewski, dominikanin. - Byłem zaskoczony, bo ta informacja nie pasowała do wzniosłości liturgii. Ale ludzie zareagowali normalnie. Potem proboszcz mi wytłumaczył, że dla miejscowych górali ambona to często jedyne źródło informacji. Mieszkańcy położonego na peryferiach Stargardu Szczecińskiego osiedla Lotnisko z ogłoszeń dowiadują się nie tylko o wydarzeniach z życia parafii. - Jeżeli informacja jest pożyteczna dla ludzi, dołączam ją do ogłoszeń - mówi proboszcz Krzysztof Jęczmionka. - Dwa tygodnie temu mówiłem o bezpłatnych badaniach słuchu, ostatnio o festynie motoryzacyjnym. Z wielkim powodzeniem ambonę wykorzystuje też policja. - Często współpracujemy z księżmi - przyznaje Marcin Szyndler, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, i wyjaśnia: - Kapłani mają w pewnych kręgach niepodważalny autorytet. Ludzie są im bardziej posłuszni niż nam. W Orzyszu co roku podczas sezonu komunijnego policjanci bezpłatnie znakują rowery i motorynki, a księża chętnie czytają ich ogłoszenia z ambony. Kiedy w Szczecinie pojawiła się plaga oszustw, których ofiarami padały starsze osoby, policja od razu zwróciła się o pomoc do proboszczów. - tylko w ten sposób mogliśmy skutecznie ostrzec ludzi - nie ma wątpliwości Artur Marciniak ze szczecińskiej policji. O pomoc do proboszczów bardzo często zwraca się drogówka. Proboszcz Krzysztof Jęczmionka wiele razy już apelował do kierowców ze swojej parafii, żeby nie jeździli za szybko i nie wyprzedzali na trzeciego. W wielu miasteczkach kościoły wspierają miejscowe urzędy pracy. Tak jak w Łobzie. - Szukaliśmy chętnych do wyjazdu na polsko-niemieckie szkolenie, na którym bezrobotni mieli się uczyć projektowania stron internetowych - opowiada Barbara Giezek z miejscowego PUP. - Brakowało chętnych, a po ogłoszeniu przez księży od razu zebraliśmy całą grupę. Krzysztof Bruczuk, wójt Sosnówki na Podlasiu, nieraz zwracał się o pomoc do parafii. - Przekazuję za pośrednictwem proboszczów informacje o bezpłatnych konsultacjach lekarskich i uroczystościach, które odbywają się w gminie - wylicza. - Bardzo podoba mi się, kiedy ksiądz podczas ogłoszeń używa zwrotu: „pan wójt prosił, żeby przekazać...” - mówi Anna Kisiel z Sosnówki. - Jeden prosi, drugi głosi, a ja mam poczucie, że chodzi o dobro całej społeczności, że ktoś dba o nas wszystkich.