Od 350 lat franciszkanie opiekują się najważniejszym sanktuarium na Opolszczyźnie - przypomina NTO.
- Zapewniam, że jedyna czaszka, jaka znajduje się w moim pokoju, to moja własna - mówi gwardian. Miejsce czaszki trupiej na jego biurku zajmuje dziś laptop, z którym o. Jozafat nie rozstaje się także podczas licznych wyjazdów na rekolekcje i misje. - Czasy się zmieniły i nasze życie trzeba było do nich dostosować, ale podobnie jak nasi bracia 350 lat temu przestrzegamy ślubów czystości, posłuszeństwa i ubóstwa, żyjemy duchem św. Franciszka - dodaje. Kiedy wchodzi się za klauzurę i zagląda do pokoi zakonników, ubóstwo widać gołym okiem. Pokój ma kilka metrów kwadratowych i wyposażony jest w łóżko, meblościankę, biurko i regał na książki. Tylko gwardian ma trochę większe mieszkanie, które opuszcza po upływie kadencji. Ale ubóstwo nie oznacza, że zakonnik nie posiada niczego. - Jesteśmy zakonem czynnym, naszym najważniejszym zadaniem jest bycie z ludźmi i dla nich, a to dziś wymaga używania samochodu czy komputera, bez którego trudno coś szybko zorganizować - mówi o. Albert, duszpasterz młodzieży. - Staramy się mieć maksimum tego, co konieczne do pracy, i minimum tego, co dozwolone. Człowiek ubogi nie jest dziadem. Nie stać go na byle co. Kiedy okazało się, że młodzież oczekuje od nas, że na Święcie Młodzieży będziemy robić zdjęcia, umieszczać je w internecie i dawać młodym do skopiowania, kupiłem dobrą cyfrową lustrzankę. Ona nie jest moja, służy do duszpasterstwa. Jak przełożeni przeniosą mnie gdzie indziej, zostanie tutaj - jak cały sprzęt, z którego korzystamy. Pół miliona pielgrzymów Do dziś ojcowie i bracia mieszkają w klasztorze pochodzącym z XVIII wieku. - Mamy rycinę tego budynku sprzed wieków. Tu nic się nie zmieniło. Gdzie była jadalnia - jest jadalnia, gdzie była kuchnia - jest kuchnia, na swoim miejscu została też zakrystia - mówi o. Jozafat. - Do pokojów doprowadzono oczywiście wodę i centralne ogrzewanie, ale nadal nie ma w nich osobnych łazienek. Zaplecze sanitarne jest wspólne dla wszystkich, ale nie spieramy się o kolejność mycia się wieczorem. Życie zakonników po 350 latach zmieniło się, ale nadal ich najważniejszym zadaniem jest opieka nad pielgrzymami przychodzącymi do św. Anny. Jest ich rocznie co najmniej pół miliona. Zakonnicy odprawiają dla nich msze, spowiadają i oprowadzają po sanktuarium i kalwarii. Ich poprzednicy rzadko wychodzili poza klasztorne mury. Dziś ojcowie głoszą rekolekcje i misje nie tylko w parafiach diecezji opolskiej, ale w całej Polsce.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.