Reklama

Kolbe to współczesny święty

To najbardziej ogólnoświatowy święty z dotychczas wyniesionych na ołtarze Polaków - mówi o św. Maksymilianie Kolbem o. Leon Dyczewski, franciszkanin, kierownik Katedry Socjologii Kultury oraz dyrektor Studium Komunikowania Społecznego i Dziennikarstwa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.

Reklama

Rz: W poniedziałek, 14 sierpnia, mija 65 lat od męczeńskiej śmierci franciszkanina ojca Maksymiliana Kolbego. Jakie przesłanie płynie z niej dla świata? Ojciec Leon Dyczewski: Przez swój czyn na placu apelowym Auschwitz, gdzie wyraził wolę oddania życia za współwięźnia Franciszka Gajowniczka, stał się patronem wszystkich, którzy szanują ludzkie życie, bronią go przed zniszczeniem i robią wszystko, by stawało się bardziej ludzkie. Dziś te wartości uznawane są za fundamentalne. Podkreślają to jednoznacznie wypowiedzi niedawno zmarłego papieża Jana Pawła II i dokumenty Unii Europejskiej. Przez wiele narodów św. Maksymilian jest też uważany za człowieka pojednania, szczególnie przez Niemców i Polaków. Ma to zresztą wpisane w swojej historii rodzinnej. Jego dziadek w XIX wieku przyjechał do Polski jako Niemiec sudecki, ale rodzina szybko się spolonizowała. Ojciec działał w polskich organizacjach religijnych i społecznych. Na początku I wojny światowej walczył o niepodległość Polski i został zamordowany przez Moskali. - Święty Maksymilian akcentował polski patriotyzm? - Tak i to na różne sposoby. Organizował modły za ojczyznę, wspierał politykę na rzecz suwerenności Polski i jej rozwój gospodarczy, dbał o wychowanie patriotyczne młodego pokolenia i o morale społeczeństwa. Kiedy była taka potrzeba, organizował pomoc finansową na rzecz obrony kraju. Jednocześnie był otwarty na inne kultury i społeczeństwa, choćby przez swą działalność misyjną. Dziś św. Maksymilian mógłby być uznawany za wzór człowieka wolontariatu. - Dlaczego? - Bo był wrażliwy na wszelkie potrzeby innych ludzi, nieraz głęboko ukryte. Ważna była dla niego religia chrześcijańska, ale gdy trzeba było, pomagał ludziom innych religii i wyznań. Gdy na pewien czas Niemcy osadzili w klasztorze w Niepokalanowie grupę Żydów, o. Kolbe na święta zorganizował dla nich paczki, zabierając część pożywienia swoim braciom zakonnym. Aby Żydów nie urazić, wręczył im te prezenty nie w katolickie Boże Narodzenie, lecz w Nowy Rok. - Mimo to pojawiały się zarzuty, że tolerował nieprzychylne Żydom teksty w wydawanych w Niepokalanowie pismach. - To nieporozumienie. Piszą tak ci, którzy nie znają o. Maksymiliana i atmosfery tamtych czasów. Nawet przebywając w Japonii, pisał do o. Mariana Wójcika, redaktora naczelnego "Małego Dziennika", aby nie dopuszczał do publikacji zbyt nacjonalistycznie, antyżydowsko nastawionych tekstów. Wymieniał nawet ich autorów. Czasem zarzuca mu się, że popierał jednoznacznie polski kapitał konkurujący z żydowskim, że czasami używał powszechnie wówczas stosowanego określenia Żydek, ale to nie miało nic wspólnego z antysemityzmem. Po prostu był zwolennikiem wzmocnienia polskiego życia gospodarczego. Każdy porządny obywatel, także i dzisiaj, w dobie globalizmu, dba o gospodarkę narodową, o interes własnego państwa. Czyni to Niemiec, Rosjanin, Francuz, dlaczego nie miałby tego robić Polak. - Ojciec Maksymilian jest dość krótko świętym. Kanonizowany był w 1982 roku. Czy jest znany poza Polską? - To najbardziej ogólnoświatowy święty z dotychczas wyniesionych na ołtarze Polaków. Dlaczego? Bo obronił najbardziej podstawową, ogólnoludzką wartość, jaką jest godność człowieka, bo bronił ludzkiego życia w warunkach bezprawia, bo zachował się jak wspaniały człowiek w najbardziej nieludzkim miejscu świata. Może też być wzorem dla liderów współczesnego życia społecznego i gospodarczego, bo potrafił łączyć wyjątkową aktywność z pogłębionym życiem duchowym. Działając dla najszerszego odbiorcy, jednocześnie pielęgnował głębokie relacje osobiste z drugim człowiekiem i z Bogiem. Był wydawcą z wciąż nowymi pomysłami, świetnym menedżerem, doskonałym praktykiem public relations. By zwiększyć odbiór "Rycerza Niepokalanej", wydawanego w nakładzie ok. 700 tys. egzemplarzy, wydrukował milion i w ramach promocji bezpłatnie rozprowadzał ok. 300 tysięcy. Osiągnął sukces. Był energiczny, odważny i kreatywny. W zorganizowanym przez siebie klasztorze - wydawnictwie stosował najbardziej nowoczesne systemy pracy, wzorując się także na wypracowywanych w koncernie Forda. - Ale kierował się też zasadami. - Bardzo mocnymi. Mając 26 lat, w czasie odprawianych przez siebie w Krakowie rekolekcji, napisał sobie tzw. regulamin życia z takimi oto m.in. postanowieniami: "1. - Muszę być świętym jak największym. (...) 4. - Nie opuszczę: a) żadnego zła bez naprawienia go (zniszczenia go) i b) żadnego dobra, które bym mógł zrobić, powiększyć lub w jakikolwiek sposób się do niego przyczynić". Te postanowienia konsekwentnie realizował. Rozmawiał Jerzy Sadecki

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Piątek
rano
4°C Piątek
dzień
4°C Piątek
wieczór
2°C Sobota
noc
wiecej »

Reklama