Dziś mija 70 lat od Krwawej Niedzieli na Wołyniu. Niektórym Ukraińcom rzeź przypominała to, co Niemcy robili z Żydami.
Historia stosunków polsko-ukraińskich aż nadto obfituje w krwawe zatargi i dramatyczne wydarzenia. Dla Polaków szczególnie tragicznym fragmentem historii jest ludobójcza czystka etniczna, przeprowadzona w latach 1943–1945 przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię.
Genezy tych wydarzeń można doszukiwać się w drugiej połowie XIX w., kiedy to doszło do polskiego i ukraińskiego przebudzenia narodowego. Czynnikiem wywołującym konflikt był problem granic pomiędzy przyszłymi państwami, gdyż Polacy i Ukraińcy rościli pretensje do tych samych ziem. Do najostrzejszego sporu doszło w Galicji Wschodniej, gdzie w latach 1918–1919 miała miejsce polsko-ukraińska wojna, zakończona zwycięstwem Polski. Jednak społeczność zachodnioukraińska nigdy się z tą przegraną nie pogodziła i nie zrezygnowała z walki o niepodległość.
Balast dwudziestolecia międzywojennego
W latach 30. XX w. w podziemiu ukraińskim działającym w Polsce zaczęli dominować ludzie młodzi, którzy w wojnie 1918–1919 nie zdążyli wziąć udziału. Byli oni wyznawcami skrajnie nacjonalistycznej ideologii płynącej z zachodniej Europy i zafascynowani poglądami Dmytro Doncowa, człowieka, który stworzył ukraińską wersję integralnego nacjonalizmu. Grupa zwolenników tej ideologii, skupiona w powstałej w 1929 roku Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, była gotowa na wszelkie poświęcenia w imię uzyskania niepodległości, ale też na popełnienie zbrodni. Na wzrost poparcia dla OUN miała też wpływ niesprawiedliwa wobec mniejszości narodowych przedwojenna polityka państwa polskiego. Narodowi demokraci wręcz uważali, że Ukraińcy nie są narodem. Ich zdaniem, istniała jedynie wąska grupa ukraińskiej inteligencji, jaką należało izolować, oraz masa etniczna, z której można uformować „dobrych Polaków”. Także piłsudczykom, realizującym program asymilacji państwowej, zdarzało się podejmować działania co najmniej nieszczęśliwe. W 1930 r. w odpowiedzi na sabotaże i prowokacje OUN władze sanacyjne przeprowadziły pacyfikacje – co prawda bez rozlewu krwi, ale z pobiciami, przeszukaniami i niszczeniem dobytku. Te dokuczliwe i upokarzające działania wywołały oczywiście niechęć do państwa polskiego. Wielu Ukraińców czuło się obywatelami drugiej kategorii.
Wybuch II wojny światowej wielu Ukraińców odebrało jako szansę na zdobycie niepodległego państwa. OUN, od 1940 r. podzielona na dwie frakcje, od nazwisk przywódców nazywane banderowcami i melnykowcami, za głównych wrogów uznawała ZSRS i Polskę, natomiast w III Rzeszy widziano państwo, które jako jedyne w Europie jest zainteresowane powstaniem niepodległej Ukrainy. Uderzenie Niemiec na ZSRS w 1941 r. przyniosło jednak ukraińskim nacjonalistom rozczarowanie. Niemcy nie tylko nie stworzyli państwa ukraińskiego, ale w dodatku wprowadzili na okupowanych terenach bezwzględny system okupacyjny.
Formowanie UPA
W tej sytuacji na przełomie 1942/1943 r. OUN-Bandery postanowiła przystąpić do tworzenia oddziałów partyzanckich i rozpoczęcia walki jednocześnie z Niemcami, Sowietami i Polakami. W ciągu 1943 r. oddziały leśne OUN-Bandery, używające nazwy Ukraińska Powstańcza Armia, odniosły szereg sukcesów w walkach z Niemcami i partyzantką sowiecką, szybko stając się na Wołyniu liczącą się, kilkunastotysięczną siłą zbrojną. Banderowcy jeszcze w 1942 r. podjęli decyzję, by w momencie przystąpienia do otwartej walki zbrojnej jednocześnie rozpocząć akcję wysiedlania pod groźbą śmierci wszystkich Polaków i Żydów, przy czym zakładano, że od razu wymorduje się tzw. polski aktyw (czyli lokalnych przywódców – księży, nauczycieli itp.). Na początku 1943 r. kierownik wołyńskiej OUN-B i dowódca UPA Dmytro Klaczkiwski „Kłym Sawur” rozkazał wręcz, aby na Wołyniu dokonać pełnej fizycznej eksterminacji Polaków. 9 lutego 1943 r. oddział UPA wymordował pierwszą polską wieś Parośle. Za nią poszły następne – do czerwca 1943 r. zginęło 9 tys. Polaków. Te pierwsze napady często były okrutne, dokonywane np. siekierami. Prawdopodobnie banderowcy czynili tak świadomie – chcieli bowiem poprzez punktowe wymordowanie wiosek skłonić pozostałych Polaków do ucieczki, a jednocześnie ukryć z premedytacją organizowaną ludobójczą czystkę pod pozorem rzekomego buntu ludowego. Dlatego od samego początku do udziału w napadach – np. na Janową Dolinę w kwietniu 1943 r., gdzie zginęło około 600 osób – przymusowo mobilizowano chłopów.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.