Abp Wielgus: Nie donosiłem

Podkreślam: ja nie wypieram się tych kontaktów, które były wtedy konieczne. Ale nigdy - powiadam - nikomu krzywdy nie uczyniłem - mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej nowy metropolita warszawski arcybiskup Stanisław Wielgus.

- Na tematy ogólne. Po długich i ciężkich perturbacjach udało mi się wreszcie zdobyć ten paszport i wyjechać do Niemiec. Pobyłem tam przez jakiś czas, potem wróciłem do kraju na jakieś pół roku i znowu wyjechałem. Wróciłem w 1975 r. Drugi raz na to stypendium pojechałem w 1978 r. - A o co wówczas pytano? - To były rozmowy dotyczące ogólnej sytuacji w kraju, politycznej, gospodarczej. Żadne nazwiska, żadne instytucje. - Za każdym razem przy okazji wydawania paszportu musiał Ksiądz Arcybiskup rozmawiać z SB? - Tak, za każdym. Przed każdym wyjazdem chodziłem tam do nich dosłownie po 15 razy. - I co się wtedy działo? - Mówiono mi, że jest "pewien pan" i chciałby porozmawiać. - Czy Wasza Ekscelencja ucinał rozmowy z tym "pewnym panem"? - No więc na pewnym stopniu ogólności trzeba było z nimi, niestety, rozmawiać. Jeśli mi zależało na paszporcie, to nie mogłem powiedzieć panu z SB brutalnie "odczep się". To było kompletnie cyniczne z ich strony. Poza tym zbierali na nas najróżniejsze materiały. Gdy tylko człowiek wstąpił do seminarium, już był inwigilowany, już miał założoną teczkę. - Nigdy nie kusiło Księdza Arcybiskupa, żeby zajrzeć do swojej teczki? - Do pewnego momentu nie miałem prawa. - Ale potem takie prawo było. A teraz, gdy już zrobił się szum wokół całej sprawy? - Powiem szczerze: nie miałem czasu się tym zająć. No ale teraz to już będę musiał. Ale wiem, że nie mam na sumieniu nikogo. O nikim w trakcie tych rozmów na SB nie powiedziałem nigdy nic złego. Żebym kogokolwiek skrzywdził? Absolutnie nie. A jeśli ktoś tak uważa, że go skrzywdziłem, to niech wytoczy mi sprawę sądową. - Czy Wasza Ekscelencja składał jakieś raporty z wyjazdów? Czy w teczce jest jakiś skreślony własnoręcznie przez Księdza Arcybiskupa dokument? - Pamiętam, że przed jednym z zagranicznych wyjazdów dręczył mnie mocno wywiad. Wtedy własnoręcznie napisałem, co dokładnie będę robił za granicą, dołączając deklarację, że nie będę podejmował żadnych wrogich działań przeciwko Polsce Ludowej. Napisałem to wszystko i własnoręcznie podpisałem. I to pewnie w tych papierach tam jest. Ale żadnych raportów na nikogo nie pisałem. - Jaki jest cel tej wrzawy wokół teczki Waszej Ekscelencji? - Żeby mnie zniszczyć. - Ale w jakim celu? - Mam określone poglądy, które mogą się komuś nie podobać. A może w tej chwili jest taki szał? No niestety - istnieje w tej chwili swego rodzaju terroryzm medialny. Gonitwa za newsem, za poczytnością. - Może te ataki mają związek z poglądami Księdza Arcybiskupa na lustrację? - Być może. Zawsze byłem bardzo ostrożny w ocenie lustracji. Uważam, że rację ma Watykan, kiedy mówi, że dopiero 50 lat po śmierci człowieka można otwierać akta. Inaczej rodzi się niepokój, nieład i lęk. Każdy świstek można wtedy wykorzystać przeciwko człowiekowi. Uważam, że z tego jest potem więcej krzywdy niż dobra. Tutaj "Gazeta Wyborcza" stała na właściwym stanowisku. - Może się obawiano, że po objęciu urzędu metropolity warszawskiego Wasza Ekscelencja będzie forsował swoje poglądy?

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
9°C Piątek
rano
15°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
15°C Sobota
noc
wiecej »