Jedna była adwokatem, druga biznesmenem jeżdżącym mercedesem, trzecia oficerem marynarki ścigającym przemytników narkotyków u wybrzeży Ameryki Południowej. Dziś są siostrami zakonnymi i mieszkają w nowojorskim Bronxie, pomagając kobietom w ciąży i cierpiącym z powodu aborcji.
Coraz więcej kobiet w wieku 20-30 lat porzuca w Stanach Zjednoczonych obiecującą karierę zawodową i narzeczonych, aby wstąpić do klasztoru. Zjawisko to obserwowane jest już od 10 lat. Diecezjalne zgromadzenie Sisters of Life (Siostry Życia) powstało w 1991 r. Liczyło wówczas zaledwie siedem członkiń. Obecnie jest ich 52 w sześciu domach w Nowym Jorku i okolicy, siódmy powstanie za dwa lata. - Myślę, że młode kobiety szukają czegoś, czego nie daje im nasza kultura, dlatego zwracają się ku Bogu - wyjaśnia s. Mary Karen. Ta 33-letnia zakonnica kieruje ośrodkiem formacyjnym Sisters of Life w dzielnicy Bronx. Życia w ubóstwie, czystości i posłuszeństwie uczy się tam kolejnych 18 młodych kobiet. Jest wśród nich absolwentka prestiżowego uniwersytetu Yale, śpiewaczka operowa i autorka stron internetowych. Wszystkie skończyły studia, wiele podróżowały, korzystały ze zdobyczy techniki. Teraz zrezygnowały z telefonów komórkowych i iPodów, aby zamieszkać w zbiorowym dormitorium lub w celi, a za jedyną garderobę mieć zakonny habit. - Przez 10 lat byłam oficerem marynarki, ponieważ chciałam robić coś wielkiego w życiu, ale zorientowałam się, że brakuje mi pasji - zwierza się 28-letnia Angela Karalekas, która wstąpiła do klasztoru we wrześniu 2006 r., a w czerwcu br. otrzyma imię zakonne. Przyznaje, że choć pochodzi z rodziny katolickiej, to jej decyzja była trudna dla ojca i braci. Z woli swego założyciela, kard. Johna O'Connora, oprócz ubóstwa, czystości i posłuszeństwa Sisters of Life ślubują także, iż będą bronić świętości ludzkiego życia. Zgromadzenie ma charakter kontemplacyjno-czynny. Zakonnice wstają o piątej rano, tylko w weekend mogą pospać godzinę dłużej. Większą część poranka spędzają na modlitwie i w ciszy. Potem pracują wśród kobiet spodziewających się dziecka, a także cierpiących z powodu dokonanej aborcji. Po południu mają czas na rekreację. W habitach grają w koszykówkę, jeżdżą na rowerze i na rolkach, co nieraz dziwi przechodniów. Według waszyngtońskiego Centrum Badań Stosowanych nad Apostolstwem, w Stanach Zjednoczonych jest obecnie 66,6 tys. sióstr zakonnych. Czterdzieści lat temu było ich niemal 180 tys. Mimo tego wyraźnego spadku, wiele zgromadzeń, szczególnie nowych, powstałych za pontyfikatu Jana Pawła II, w minionych dziesięcioleciu zanotowało wzrost powołań. Może to mieć związek z internetem. Większość zgromadzeń posiada swoje strony www, a dwadzieścia amerykańskich zakonnic prowadzi także własne blogi. - Kościół potrzebuje dziś obecności w internecie, bo właśnie tam jest młodzież - uważa br. Paul Bednarczyk, kierujący Krajową Konferencją Powołań Zakonnych. Istnieje nawet strona internetowa pomagająca kobietom pociąganym przez życie zakonne w znalezieniu zgromadzenia najbardziej dla nich odpowiedniego. Br. Bednarczyk nie ukrywa, że jej twórcy wzorowali się na metodach biur matrymonialnych.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.
Konferencja odbywała się w dniach od 13 do 15 listopada w Watykanie.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.