Rada Stała episkopatu, w której spotkaniu uczestniczył nuncjusz apostolski, poprosiła abp. Wielgusa o wycofanie się z autolustracji i wyjazd ze stolicy - uzupełnia podane w sobote informacje Rzeczpospolita.
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski, metropolita gdański, członek Rady Stałej, ma wyrobione zdanie o autolustracji abp. Wielgusa: - Rozumiem sytuację psychiczną arcybiskupa, który chciałby uwolnić się od oskarżeń. Jestem jednak przeciwny autolustracji kapłana czy biskupa. Jego pozostanie w Warszawie nie daje mu praktycznie możliwości realizacji misji biskupa. Z informacji Rz wynika, że we wtorek, podczas spotkania Rady Stałej w episkopacie, wszyscy jego uczestnicy byli zgodni: abp Wielgus powinien się wycofać z pomysłu autolustracji i wyjechać ze stolicy. Opowiadał się za tym abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski. Zdaniem jednych źródeł Rzeczpospolitej przedstawiał to jako życzenia Watykanu, według innych - jako prywatną opinię. - Jeżeli na jakimś spotkaniu episkopatu czy Rady pojawia się nuncjusz, to nie przychodzi jako osoba prywatna. Zawsze reprezentuje Stolicę Apostolską - mówi ks. Kazimierz Sowa, dziennikarz. Mecenas Marek Małecki, pełnomocnik abp. Wielgusa, zapewnia, że hierarcha jako posłuszny sługa Kościoła podda się decyzjom zwierzchników. Twierdzi jednak, że nie zna stanowiska Watykanu dotyczącego wycofania się arcybiskupa z postępowania autolustracyjnego. - Wszczęcie postępowania przez sąd lustracyjny uświadomiło części społeczeństwa, że rola abp. Wielgusa mogła być inna niż przedstawiona przez IPN i media, a żądanie ustąpienia z funkcji metropolity warszawskiego było niesłuszne i przedwczesne - mówi Małecki. - Pewne osoby, działając nieformalnie, naruszając przyjęte zasady, wykorzystują trudną sytuację abp. Wielgusa. Uczestnicy wtorkowego spotkania Rady uzgodnili, że prezydium Rady Stałej przedstawi jej stanowisko abp. Wielgusowi. Niewykluczone, że prezydium zrobiło to listownie. Czy abp Józef Kowalczyk występował na spotkaniu Rady Stałej jako osoba prywatna czy jako przedstawiciel Watykanu i w jego imieniu przekazywał życzenia wobec abp. Wielgusa? - zastanawia się Rz. Przypomnijmy: w sobotę Rzeczpospolita napisała, że w czasie posiedzenia Rady Stałej episkopatu Stolica Apostolska sugerowała, by arcybiskup Wielgus wycofał się z autolustracji i wyjechał z Warszawy. Przedstawicielem Watykanu na tym spotkaniu był nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk. Anonimowy rozmówca z kręgów episkopatu: - Nuncjusz nie może nigdy działać wbrew stanowisku Watykanu. Rada Stała obradowała w dniu, w którym abp Wielgus upublicznił list, jaki otrzymał od Benedykta XVI. Niektórzy komentatorzy uznali, że jego treść oznacza jedno: papież wycofał się z twardego stanowiska wobec abp. Wielgusa. Dlaczego biskupi i nuncjusz nie chcą autolustracji abp. Wielgusa? - Kościół ma swoje ustawodawstwo, ma Kościelną Komisję Historyczną. Prawo cywilne nie przewiduje autolustracji księży. Jest też konkordat, który zakłada autonomię Kościoła i państwa - mówi abp Tadeusz Gocłowski. Wiadomo, że proces mógłby ujawnić mechanizmy funkcjonujące w Kościele i kulisy rezygnacji arcybiskupa. Groźniejszym efektem autolustracji abp. Wielgusa mogłoby być jednak co innego: zachęcenie innych księży i biskupów, żeby się odwoływali od decyzji swoich przełożonych czy komisji kościelnych do sądów świeckich. Sam arcybiskup chciał, by część procesu dotycząca relacji pomiędzy duchowieństwem została utajniona. Dlaczego jednak chce autolustracji? - Celem abp. Wielgusa jest nie tylko oczyszczenie nazwiska, ale też oczyszczenie atmosfery wokół Kościoła. Arcybiskup chciałby jak najszybszego procesu, a jedynym zagrożeniem jest stan jego zdrowia - mówi mecenas Marek Małecki, jego obrońca. - Pozostanie arcybiskupa Wielgusa w Warszawie nie daje mu praktycznie możliwości realizacji misji biskupa - mówi abp Gocłowski. - List papieża do arcybiskupa potwierdza to, co się stało, i zachęca do podjęcia służby Chrystusa w nowej sytuacji, ale nie upoważnia do tego, by móc myśleć o kontynuacji misji biskupa warszawskiego.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.