Ważą się losy remontu bazyliki katedralnej w Sandomierzu. W poniedziałek mija termin składania wniosków o pieniądze z funduszu norweskiego, a wciąż nie ma brakujących 700 tys. zł wkładu własnego - zaalarmowała Gazeta Wyborcza.
Bazylika walczy o 14 mln zł - podaje GW. Do poniedziałku przedstawiciele Kościoła muszą znaleźć pieniądze na wkład własny, tj. nieco ponad 2 mln zł. Kilka tygodni temu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przekazało promesę, czyli gwarancję na 1,4 mln zł. Brakujących 700 tys. do wczoraj nie udało się zebrać. Początkowo księża szukali pomocy w urzędzie marszałkowskim. Tam jednak im odmówiono, tłumacząc, że urząd nie może wspierać parafii i związków wyznaniowych. - Rozważaliśmy nawet, czy nie namówić władz Sandomierza, by przekazały te pieniądze, a my w zamian np. wyremontujemy im jakąś drogę, ale doszliśmy do wniosku, że to byłby handel, i wycofaliśmy się z tego pomysły - mówi Marcin Perz, członek zarządu województwa, i dodaje: - Większe możliwości wsparcia ma samorząd lokalny. My możemy jedynie starać się przekonać ministra, aby przekazał większe pieniądze na remont katedry. Nic więcej nie jesteśmy w stanie zrobić. Z prośbą o pomoc przedstawiciele Kościoła zwrócili się więc do burmistrza Sandomierza. - Nie wiem, jak pomóc bazylice. Kwota jest niewielka i dodatkowo ma być rozłożona na trzy lata. Paradoksalnie jednak w tym tkwi największy problem, bo w wieloletnim planie inwestycyjnym możemy ująć jedynie obiekt gminy lub zadanie własne gminy. Kościół nie należy do żadnej z tych dwóch kategorii - rozkłada ręce Jerzy Borowski, burmistrz Sandomierza. Zapewnia, że nie da za wygraną i będzie szukał rozwiązania, które zgodnie z prawem pozwoli przekazać bazylice brakujące środki. - Być może wymyślimy jeszcze jakąś formułę. Musimy mieć czas, by najpierw przekonać do pomysłu radnych, a następnie opracować i przegłosować niezbędne uchwały - wylicza Borowski. W międzyczasie burmistrz chce przygotować pismo, w którym zobowiąże się do znalezienia tych pieniędzy. Czy to wystarczy? - Jeżeli nawet nasz pomysł przejdzie w momencie składania wniosku, to na pewno za jakiś czas zostaniemy wezwani do uzupełnienia dokumentów. Mam nadzieję, że stanie się to wystarczająco późno i że do tego czasu uda nam się zabezpieczyć brakującą sumę - mówi Borowski. Ksiądz Bogdan Piekut, proboszcz bazyliki katedralnej, też nie zamierza rezygnować. - Liczymy na to, że pieniądze uda się jeszcze zdobyć. Jednak bez względu na wszystko w poniedziałek składamy wniosek - zapowiedział. Remont ma być prowadzony w trzech etapach. Jeżeli uda się zdobyć pieniądze z funduszu norweskiego, prace powinny się rozpocząć w przyszłym roku. Renowacji wymagają freski ufundowane przez króla Władysława Jagiełłę i późnorenesansowe stalle znajdujące się w prezbiterium, kaplica Najświętszego Sakramentu, ołtarze Macieja Polejowskiego oraz cykl obrazów przedstawiających męczeństwo pierwszych chrześcijan. W kolejce czekają też oświetlenie świątyni, dach oraz elewacje.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.