Grupa fanatyków hinduskich pobiła 29 kwietnia w Dżajpurze w zachodnich Indiach misjonarza chrześcijańskiego na oczach jego rodziny i przed kamerami telewizyjnymi.
Działo się to kilkaset metrów od siedziby premiera rządu stanu Radżasthan, którego stolicą jest Dżajpur. Policja interweniowała wtedy, gdy sprawcy uciekli, po czym jej przedstawiciel oświadczył, że "nie ma żadnego podejrzanego". Napastnicy, należący do Vishwa Hindu Parishad (VHP) - organizacji nacjonalistów hinduskich, najpierw wezwali miejscową stację telewizyjną, następnie otoczyli dom misjonarza i przed kamerami dopuścili się swego czynu, po czym zbiegli, nie niepokojeni przez kogokolwiek. Misjonarz Walter Massey kieruje niewielką wspólnotą Masihi Sanghti o charakterze protestanckim. Obecnie przebywa on na oddziale pierwszej pomocy w szpitalu Sawai Man Singh w Dżajpurze. Według jego żony i kilku innych osób, obecnych przy zajściu, przed drzwiami ich domu zjawiło się trzech młodych ludzi, którzy chcieli rozmawiać z duchownym. Gdy ten wyszedł, dołączyło do nich ok. 20 fanatyków, którzy bez żadnego powodu zaczęli go bić prętami i kijami, po czym go okradli. Znęcano się nad nim także wtedy, gdy z domu wybiegła mu na ratunek żona z małymi dziećmi. Położony wzdłuż południowego odcinka granicy z Pakistanem Radżasthan jest jednym z najbardziej fundamentalistycznych stanów Indii. Chociaż chrześcijanie stanowią tam zaledwie nieco ponad 0,1 proc. miejscowej ludności - obok 8 proc. muzułmanów i 89 proc. wyznawców hinduizmu - to właśnie oni coraz częściej padają ofiarami aktów przemocy, niemal zawsze bezkarnych.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.