Apeluję, by w sposób inteligentny pochylić się nad problemem. Może Kościół powinien jednak pozwolić któremuś z księży na Eucharystię w klasztorze. Muszą tam wejść zawodowi negocjatorzy - mówi w wywiadzie dla Rzeczpospolitej posłanka PO, Beata Sawicka.
Rz: Dlaczego zdecydowała się pani apelować do rządu o interwencję w sprawie byłych zakonnic z klasztoru Betanek w Kazimierzu? Beata Sawicka : - Taka decyzja zapadła na zjeździe naszej rodziny. W zakonie przebywa moja kuzynka Agata. Od trzech miesięcy nie mamy z nią żadnego kontaktu. To jest ogromny dramat rodziców. Pojawiło się wiele nieprawdziwych i niesprawiedliwych informacji, np. o możliwości popełnienia zbiorowego samobójstwa. One wiedzą, że to ciężki grzech. I choć nie mamy informacji, co się dzieje za murami klasztoru, wiemy, że w rachubę nie wchodzą problemy psychologiczno-psychiatryczne. - Jaka jest Agata? - Inteligentna dziewczyna, świetnie radząca sobie w szkole. Zawsze chciała być misjonarką. Po maturze, pięć lat temu, zdecydowała, że pójdzie do zakonu. Zawsze wiedziała, czego chce, jest silna psychicznie. Dlatego moja ciocia była zszokowana pytaniami w prokuraturze, czy były z Agatą problemy wychowawcze. - Jednak zakonnice się zbuntowały, wybrały siostrę Ligocką, lekceważąc decyzje Watykanu. Dlaczego? - Siostra Jadwiga Ligocka była ich mentorką. Kształtowała je, przygotowywała do ślubów zakonnych. Cieszy się szczególnym autorytetem, skoro zakonnice zareagowały na jej apel i wróciły do klasztoru z całego świata. Agata przez dwa lata uczyła się w Austrii, miała zostać misjonarką, a jednak wróciła. - Jaka była siostra Jadwiga Ligocka? - Mama Agaty była świadkiem pewnej sceny - podczas odwiedzin rodziców młode zakonnice, pomimo dyżuru w ich gospodarstwie rolnym, były zajęte rozmowami z bliskimi. Wówczas przełożona założyła fartuch i sama poszła karmić świnie. Ona nie siedziała w gabinecie w aureoli przełożonej. Agata podkreślała zawsze, że siostra Jadwiga dobrze je traktuje, dlatego chyba zasłużyła na ich wsparcie. Jako terapeuta wiem, że oprócz Ligockiej, w tej grupie musiały się wykształcić inne liderki. Decyzje zapadają tam pewnie zespołowo. - Czego pani oczekuje? - Apeluję, by w sposób inteligentny pochylić się nad problemem. Może Kościół powinien jednak pozwolić któremuś z księży na eucharystię w klasztorze. Muszą tam wejść zawodowi negocjatorzy. Wysłałam list do premiera z prośbą o spotkanie. We wtorek będę rozmawiać z ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Będę pukała do każdych drzwi. One nie mogą zostać za płotem i radzić sobie same. rozmawiała Elżbieta Południk
Latający prywatnymi samolotami mogą generować niemal 500 razy więcej dwutlenku węgla rocznie
Liczymy na to, że zwycięstwo Trumpa spowoduje rewizję "błędnego podejścia" USA
Rodzime firmy odczuwają to najboleśniej i liczą na interwencję rządu.