W debacie na temat teorii ewolucji luterański biskup Saksonii Jochen Bohl ostrzegł przed nieszczęśliwym - jego zdaniem - sojuszem nauk przyrodniczych i ateizmu.
"Niektórzy naukowcy i nauczyciele ze swojej wiedzy fachowej schodzą na błędną ścieżkę wypowiedzi filozoficznych" - stwierdził duchowny protestancki na łamach dziennika "Leipziger Volkszeitung" z 6 sierpnia. Podkreślił jednocześnie, że jest przeciwny mieszaniu nauki o stworzeniu świata i teorii ewolucji w nauczaniu biologii w szkołach. Zdaniem biskupa niektórzy biolodzy uważali, iż na podstawie samej tylko ewolucji można wnioskować, że Bóg nie istnieje. "W ten sposób starano się uzasadnić ateizm naukowo, a to jest intelektualnie nieuczciwe" - uważa bp Bohl. Zaznaczył, że gdyby przyrodnicy prowadzili fachową dyskusję o nieistnieniu Boga, byłoby to przekroczeniem granic, Bóg bowiem nie jest żadną teorią, którą można potwierdzić metodami przyrodniczymi lub jej zaprzeczyć. "Mamy tu niestety do czynienia z pospolitym ateizmem, splecionym bezmyślnie z naukami przyrodniczymi" - uważa niemiecki biskup luterański. Zastrzegł jednocześnie, że nie jest to jednak dziedzictwo NRD-owskiej ideologii materializmu dialektycznego. Choć "to, co wówczas puszczono w świat jako ideologia, jest zamknięte, ale w dalszym ciągu działa, bo przecież również na Zachodzie są naukowcy ateiści" - napisał hierarcha protestancki.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.