Decyzja prezydenta USA Baracka Obamy, by zwrócić się do Kongresu o zgodę na atak na Syrię "niepokoi Ankarę", nie zadowalają jej też ogłoszone przez Obamę cele i skala amerykańskiej akcji wojskowej - ocenia w poniedziałek turecki dziennik "Hurriyet Daily News".
Krok Obamy może utrudnić zamiary Turcji, by doprowadzić do zmiany władzy w Syrii poprzez międzynarodową akcję wojskową - wyjaśnia gazeta.
Władze tureckie nie ogłosiły swego oficjalnego stanowiska po wystąpieniu Obamy. Źródło dyplomatyczne powiedziało "Hurriyet Daily News", że Ankara może tylko uszanować decyzję prezydenta USA, choć powoduje ona zwłokę "w sytuacji, gdy ze względu na ludzkie życie liczy się każdy dzień, a nawet minuta".
Turcja docenia to, że Obama jest zdecydowany na uderzenie na Syrię bez akceptacji Rady Bezpieczeństwa ONZ - pisze "Hurriyet Daily News". Przypuszcza też, że prezydent USA nie odwoływałby się do Kongresu, gdyby wcześniejsze konsultacje z przywódcami partii w sprawie Syrii nie były dla niego korzystne. "Mimo to każde głosowanie w parlamencie w sprawie użycia siły jest ryzykiem" - zwraca uwagę źródło, przypominając, jak w 2003 roku turecki parlament nieoczekiwanie odrzucił wniosek rządu, by udostępnić terytorium Turcji ma potrzeby interwencji USA w Iraku.
Według Ankary zakres i cele amerykańskiego uderzenia na Syrię powinny być szersze niż te, które zapowiedział Obama - zapobieżenie ponownemu użyciu broni chemicznej lub biologicznej w Syrii lub z jej terytorium.
"Jesteśmy tego samego zdania co USA, że użycie broni chemicznej powinno zostać ukarane. Jednak nie możemy tego ataku chemicznego (z 21 sierpnia, o który USA obwiniają syryjskie siły rządowe - PAP) oddzielić od całego, trwającego 2,5 roku konfliktu" - powiedziało źródło "Hurriyet Daily News".
"Ten atak chemiczny jest kontynuacją brutalnych ataków reżimu, doprowadzonego do desperacji" - oceniło źródło. Z tego powodu - argumentuje ono - "każda reakcja czy operacja amerykańska powinna być przeprowadzona tak, by przybliżyć zakończenie (kryzysu) i polityczne rozwiązanie w Syrii. Bez tego celu reżim (prezydenta Syrii Baszara) el-Asada nigdy nie zostanie przekonany o konieczności rozwiązania politycznego" - mówi źródło.
Jak zauważa "Hurriyet Daily News", Turcja "dawno temu straciła nadzieję", że tzw. proces genewski - rozmowy pod egidą Moskwy i Waszyngtonu - mogą zapewnić rozwiązanie polityczne w syryjskim konflikcie. Zdaniem dziennika, Ankara widzi operację wojskową jako jedyną opcję, która mogłaby zakończyć konflikt w sąsiedniej Syrii.
"Kroki, jakie należy podjąć względem Syrii, wojskowe czy polityczne, nie powinny wprowadzać dalszej niepewności i nie powinny dawać Asadowi możliwości wyciągnięcia korzyści" - dodaje rozmówca dziennika.
Ankara, jak zauważa gazeta, obawia się też, że decyzja Obamy będzie mieć demoralizujący wpływ na opozycję syryjską. "Asad już wykorzystał decyzję Obamy w swojej propagandzie" - mówi źródło. W jego ocenie, "Turcja, USA i inne mocarstwa powinny nadal mocno wspierać" opozycjonistów.
Turcja, która była kiedyś sojusznikiem Asada, jest obecnie jednym z jego najostrzejszych krytyków. Przyjęła setki tysięcy uchodźców z Syrii, jest ważnym kanałem pomocy humanitarnej dla Syrii i - według mediów - również wsparcia dla rebeliantów walczących z reżimem w Damaszku. (PAP)
awl/ ap/
int.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.