Chrześcijaństwo nie jest tylko składnikiem „europejskiego koktajlu", a religii nie można spychać do sfery prywatnej - powiedział w Krakowie kard. Tarcisio Bertone.
2. Religia w najnowszej historii Polski Zatrzymam się teraz, by spojrzeć na wasz naród, naznaczony decydującym wpływem chrześcijaństwa oraz oddziaływaniem świętych mężczyzn i kobiet, którzy ukształtowali jej kulturę i rozwój. Nie jest moim zamiarem przebiegać jeszcze raz historii narodu polskiego, choć mogłoby to być bardzo ciekawe. Chciałbym, drodzy przyjaciele, ograniczyć się po prostu do przypomnienia, że w ciągu wieków Polska kroczyła pod stałą opieką Czarnej Madonny, czerpiąc z Jej umacniającej obecności odwagę i mądrość konieczne, by ostać się w chwilach trudnych i nieraz nawet dramatycznych. Sługa Boży, umiłowany Papież Jan Paweł II, nieraz na przykład zwracał uwagę na brutalność nazizmu i komunizmu, dwóch form ucisku społecznego i prześladowań religijnych, których doznaliście. Jeśli Polska ogromnie wycierpiała pod tymi dwoma reżimami totalitarnymi, tak odległymi i różnymi między sobą, a pod pewnymi względami tak sobie bliskimi i podobnymi, to przeciwnie, mogła ona głęboko doświadczyć nieprzepartej siły chrześcijaństwa, która sprawiła, że jej naród stał się spójny i utrzymała go w wierności Ewangelii. Istotnie, kto jest z Chrystusem, opiera się każdemu atakowi. Kto Go kocha, odczuwa konieczność, by kochać człowieka i zawsze popierać poszanowanie jego godności; kocha swój naród, którego częścią się czuje, i uczy się bronić go tak, jakby był on jego własną „rodziną”. Wasze doświadczenie jest świadectwem, że tylko wychodząc naprzeciw gorącemu pragnieniu prawdy, sprawiedliwości i wolności, jakie jest w sercu każdego człowieka, można budować naród naprawdę wolny i solidarny, strzegący wartości ludzkich i duchowych, pojednany i zjednoczony wewnątrz między wszystkimi składającymi się nań grupami oraz otwarty na wielkie perspektywy pokoju i integralnego postępu, w dialogu z innymi narodami. Jakże ważne jest działanie, które w tym względzie może prowadzić Kościół! Ojciec Święty Benedykt XVI pisze w związku z tym w swej pierwszej encyklice Deus Caritas est: „Sprawiedliwa społeczność nie może być dziełem Kościoła, lecz powinna być realizowana przez politykę. Niemniej Kościół jest głęboko zainteresowany budowaniem sprawiedliwości przez otwieranie inteligencji i woli na wymagania dobra” (nr 28). Do misji Kościoła należy wychowywanie wiernych do wewnętrznej wolności, która potrafiłaby się oprzeć wszelkiej formie ucisku; wzbudzanie i ożywianie w nich miłości, która przezwyciężyłaby nienawiść i nietolerancję; formowanie ich, by w każdej sytuacji byli w stanie dawać konsekwentne świadectwo wartości ludzkich i duchowych, konstytutywnych dla każdego człowieka i każdego narodu. Inspirując się zasadami chrześcijańskimi, które są silnie obecne w tkance społecznej Polski, osoby kierujące obecnie rządem waszego kraju słusznie wezwały z mocą Unię Europejską, by nie obawiała się uznać swego specyficznie chrześcijańskiego dziedzictwa. Europa nosi na sobie niezatarte znamię chrześcijańskie, chociaż – dziś bardziej niż wczoraj – liczni jej mieszkańcy, ze względu na szeroko zakrojone i nieustające zjawiska emigracji, należą do innych religii. Także to – chodzi mi o równoczesną obecność większej liczby religii na Starym Kontynencie – stanowi fakt, z którym trzeba się szczególnie liczyć. 3. Religia obroną etyki Podejmuję teraz pytanie, które postawiłem na początku: Jaka jest „wartość dodatkowa”, którą chrześcijaństwo może wnieść w budowanie jakiegoś narodu, w realizację Europy dzisiejszej i jutrzejszej? Wyraźne i oświecające jest w tym względzie nauczanie Kościoła wyrażone w jego nauce społecznej. Strzegąc i niedwuznacznie głosząc podstawowe kryteria sprawiedliwości uczniowie Chrystusa podejmują wysiłek, by uchronić je przed samowolą despotycznej władzy i, zachowując żywe umiłowanie prawdy, a przez to też wolności, mając zarazem odwagę, by żyć zgodnie z sumieniem, przyczyniają się w wykwalifikowany sposób do tego, by prawda nie poniosła klęski; starają się, by w społeczeństwie i w opinii publicznej dochodziły do głosu przekonania mogące stanowić trwałą podstawę cywilizacji, na której można budować państwo prawa, a w konsekwencji zapewnić pokój. Przed kilku laty ówczesny kardynał Ratzinger, dziś Papież Benedykt XVI, pisał: „Tam, gdzie Bóg i fundamentalna forma ludzkiego istnienia przez Niego wytyczona są usuwane z powszechnej mentalności i spychane siłą w sferę prywatną, czysto subiektywną, również pojęcie prawa słabnie, a wraz z nim fundament pokoju” (J. Ratzinger, Svolta per l’Europa, str. 43). Państwo samo z siebie nie może stworzyć żadnej moralności: historia jest przeorana dramatami spowodowanymi przez próby, by to zrobić, i zachowaj Boże, by miały się one powtórzyć! Religie zatem, a in primis chrześcijaństwo, muszą pomóc w tworzeniu wspólnego, podzielanego przez wszystkich etosu, który jest niezbędny dla samego życia jakiejkolwiek wspólnoty cywilnej i politycznej. Właśnie dlatego, że praworządność znajduje swe ostateczne zakorzenienie w moralności człowieka, pierwszorzędnym warunkiem rozwoju poczucia praworządności jest obecność żywego poczucia etyki jako fundamentalnego i niezbywalnego wymiaru osoby. Koncepcja etyczna ze swej strony, by być w pełni ludzką, nie może nie respektować przesłania pochodzącego z natury osoby, bo w nią jest również wpisana jej „powinność bycia”. Istotnie, prawo naturalne jest równocześnie prawem moralnym. Działanie zarówno jednostki, jak i wspólnoty, gdy jest w harmonii z prawem naturalnym, respektuje godność ludzką i podstawowe prawa osoby; może też uniknąć wszelkich aktów „uprzedmiotowienia”, w wyniku których człowiek dostaje się w niewolę silniejszego, jak pisał Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej Christifideles laici (nr 5). „Silniejszy” – stwierdził on dalej – może mieć różne imiona: ideologia, władza ekonomiczna, nieludzki system polityczny, technokracja, agresywność środków społecznego przekazu (tamże). Dlatego jedynie wtedy, gdy respektuje się ściśle określone warunki, pragnienie sprawiedliwości i pokoju, obecne w sercu każdego człowieka, będzie mogło zostać zaspokojone, a ludzie z „poddanych” będą się mogli przekształcić w rzeczywistych „obywateli”. W tej perspektywie wciąż jeszcze aktualna jest lekcja francuskiego poety Charles’a Péguy: Demokracja albo będzie moralna, albo przestanie być demokracją.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.