W Neapolu powtórzył się "cud" rozpuszczenia się krwi św. Januarego, przechowywanej w szklanej ampułce miejscowej katedry. Arcybiskup miasta pod Wezuwiuszem, kard. Crescenzio Sepe, wyszedł następnie z ampułką przed kościół, aby pokazać ją tysiącom zgromadzonych wiernych.
Powiedział, że "krew św. Januarego należy do wszystkich". "Pokazanie ludziom tego cudownej znaku od naszego świętego działa pokrzepiająco, a obowiązkiem pasterza jest podzielenie się z wszystkimi tym cudem" - oświadczył kardynał w rozmowie z dziennikarzami po uroczystości. Wcześniej arcybiskup Neapolu wezwał do odrodzenia miasta i przygotowań do wizyty Benedykta XVI. Papież spodziewany jest tam 21 października. Kard. Sepe mówił o "potrzebie oparcia tego odrodzenia na takich autentycznych wartościach, jak miłość, solidarność i przyjaźń". Na koniec polemicznie wyraził się o opinii, jakoby Neapol był "nieuleczalnie chory". "Nieuleczalna jest tylko nasza zdolność do miłości" - powiedział kardynał. Św. January, patron katedry i Neapolu, poniósł męczeńską śmierć w pobliskim miasteczku Pozzuola podczas prześladowań chrześcijan za czasów cesarza Dioklecjana w IV wieku. Tradycja mówi, że gdy przeniesiono ciało świętego, jego zakrzepła krew, zebrana w dwóch ampułkach, w dłoniach biskupa na nowo przybrała płynną postać. Do pierwszego tego rodzaju cudu doszło w 1389 r., gdy po raz pierwszy publicznie pokazano ampułki. Od tamtego czasu cud powtarza się zwykle trzy razy w roku: w pierwszą sobotę maja podczas procesji z kościoła św. Klary do katedry, 19 września - w święto patrona miasta i 16 grudnia. Mieszkańcy Neapolu uważają, że jeśli krew św. Januarego nie zacznie wrzeć, na miasto spadnie nieszczęście.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.