1 listopada będzie można iść na zakupy. Choć miał to być pierwszy dzień ustawowego zakazu pracy sklepów, to część sieci, na przykład Żabka, może swoje punkty otworzyć. Z tym że za ladą staną nie handlowcy, lecz właściciele sklepów - donosi Rzeczpospolita.
– Obchodzenie tego zakazu to skandal i jesteśmy zbulwersowani takimi praktykami. Pokazuje to tylko, że kwestią regulacji handlu w święta musi się zająć oddzielna ustawa, jak w Niemczech, a nie kodeks pracy. Jeśli 1 listopada sklepy będą otwarte, to jesteśmy gotowi na to, żeby w następne święto 11 listopada je pikietować – mówi Alfred Bujara, przewodniczący sekcji pracowników handlu NSZZ “Solidarność”. Właściciele nawet tego dnia nie muszą w sklepach pracować sami. – Możliwe jest tego dnia zatrudnienie osób fizycznych na podstawie umów o dzieło czy zlecenia. Praca taka nie może jednak nosić cech stosunku pracy, tj. być podporządkowana i pod kierownictwem podmiotu zlecającego pracę – dodaje Piotr Wojciechowski z GIP. Jak wyjaśnia, nie można dopuścić do sytuacji, w której etatowi pracownicy wykonują pracę w święta na podstawie umów cywilnoprawnych. Zgodnie bowiem z orzecznictwem Sądu Najwyższego praca taka nadal ma charakter zatrudniania na podstawie łączącej strony umowy o pracę i może być traktowana jak praca w godzinach nadliczbowych. Szansę na obejście zakazu ma sporo sieci franczyzowych i ajencyjnych – 15 największych ma ponad 10 tys. sklepów. Firma badawcza Profit System szacuje wartość obrotów firm działających w tych systemach na niemal 50 mld zł rocznie. Dzisiaj jednak trudno prognozować, jaka część z takiej możliwości skorzysta. – Nie ingerujemy w decyzje naszych franczyzobiorców. Nasze umowy nie regulują, ile dni w roku ich sklepy muszą być otwarte. To ich decyzja, czy sklep otworzyć, przypominamy im jednak, że muszą przestrzegać prawa – mówi Wojciech Kruszewski, prezes największej niezależnej sieci franczyzowej Lewiatan, która planuje zakończenie roku z 2 tys. sklepów i przychodami 4 mld zł. Marek Theus, prezes Rabat Pomorze, zarządzającego sklepami Sieć 34 twierdzi, że jego sklepy będą zamknięte, jest zwolennikiem zakazu pracy w naszej branży także we wszystkie niedziele w roku. Jego zdaniem w handlu są coraz większe kłopoty z pracownikami, więc otwieranie sklepów na siłę nie ma sensu. – W takie dni obroty w placówkach nie są na tyle duże, by warto było ponosić dodatkowe koszty - twierdzi Theus.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.