Św. Ambroży jako „ikona" nauczającego pasterza, u którego przepowiadanie wiary nierozerwalnie łączy się z modlitwą i świadectwem życia. W ten sposób można zatytułować dzisiejsze przemówienie Benedykta XVI do 30 tysięcy pielgrzymów przybyłych na Plac św. Piotra. Postać słynnego mediolańskiego biskupa i doktora Kościoła była przedmiotem papieskiej katechezy podczas audiencji ogólnej.
Drodzy bracia i siostry, chciałbym zaproponować wam jeszcze swego rodzaju "ikonę patrystyczną", która odczytana w świetle tego, co powiedzieliśmy, ukazuje wymownie "serce" nauki ambrozjańskiej. W szóstej księdze "Wyznań" Augustyn opowiada o swoim spotkaniu z Ambrożym, spotkaniu niewątpliwie bardzo ważnym w dziejach Kościoła. Pisze on dosłownie, że gdy udawał się do Biskupa Mediolanu, zastawał go zawsze otoczonego mrowiem osób obarczonych mnóstwem problemów, których potrzebami się zajmował. Zawsze była długa kolejka oczekujących na rozmowę z Ambrożym, by znaleźć u niego pociechę i nadzieję. Kiedy Ambroży nie był z nimi, z ludźmi (a było tak przez bardzo krótki czas), albo wzmacniał ciało niezbędnym pokarmem, albo karmił ducha lekturą. Tu Augustyn wyraża swój podziw, gdyż Ambroży czytał Pismo Święte z zamkniętymi ustami, oczyma jedynie (por. "Wyznania" VI, 3). W istocie w pierwszych wiekach chrześcijaństwa lektura pojmowana była wyłącznie w celu przepowiadania, a głośne czytanie ułatwiało zrozumienie także czytającemu. Fakt, że Ambroży mógł przebiegać stronice wyłącznie oczami, sygnalizuje zachwyconemu Augustynowi wyjątkową zdolność lektury i zażyłości z Pismem. Otóż w owym "czytaniu z zamkniętymi ustami", gdy serce stara się osiągnąć mądrość Słowa Bożego - oto "ikona", o której mówimy - dostrzec można metodę katechezy ambrozjańskiej: samo Pismo, wewnętrznie przyswajane, podpowiada treści, które należy głosić, by doprowadzić do nawrócenia serc. I tak, według nauczania Ambrożego i Augustyna, katecheza jest nieodłączna od świadectwa życia. Może przydać się także katechecie to, co napisałem we "Wprowadzeniu w chrześcijaństwo" na temat teologa. Ten, kto wychowuje do wiary, nie może ryzykować, że okaże się swego rodzaju klaunem, który gra pewną rolę "zawodowo". Raczej - by użyć obrazu drogiego Orygenesowi, pisarzowi szczególnie cenionemu przez Ambrożego - powinien on być niczym umiłowany uczeń, który oparł głowę na sercu Nauczyciela i tam nauczył się stylu myślenia, mówienia i działania. W końcu prawdziwym uczniem jest ten, kto głosi Ewangelię w sposób najbardziej wiarygodny i skuteczny. Tak jak apostoł Jan, biskup Ambroży - który nigdy nie przestawał powtarzać: "Omnia Christus est nobis!; czyli Chrystus Chrystus jest dla nas wszystkimi!" - pozostaje prawdziwym świadkiem Pana. Jego własnymi słowami, pełnymi miłości do Jezusa, kończymy więc naszą katechezę: "Omnia Christus est nobis! Jeśli chcesz uleczyć ranę, On jest lekarzem; jeśli spala cię gorączka, On jest źródłem; jeśli nęka cię niesprawiedliwość, On jest sprawiedliwością; jeśli potrzebujesz pomocy, On jest mocą; jeśli lękasz się śmierci, On jest życiem; jeśli pragniesz nieba, On jest drogą; jeśli jesteś w mroku, On jest światłem... Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan: błogosławiony człowiek, który pokłada w Nim nadzieję!" (De virginitate 16, 99). Miejmy i my nadzieję w Chrystusie. Będziemy wtedy błogosławieni i żyć będziemy w pokoju.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.