Felieton Zbigniewa Żmigrodzkiego opublikowany w Myśli Polskiej przedrukowała Gazeta Wyborcza, uzupełniając go rozmową z Bogusławem Kowalskim, przewodniczącym Rady Programowej Myśli Polskiej.
Bogusław Kowalski: Mamy wolność słowa, a autor podpisuje się własnym imieniem i nazwiskiem. Porozmawiam z redaktorem naczelnym, gdy dokładnie zapoznam się z treścią felietonu i stwierdzę, że zostały przekroczone granice dobrego smaku. Ale jeśli nie ma swobody wypowiedzi, to zamiera dyskusja publiczna. - Nazywanie abp. Gocłowskiego i kard. Dziwisza "wolnościowcami, którzy wzorem komunistów chcą narzucić swoje laicyzujące poglądy", nie jest przekroczeniem granicy dobrego smaku? - To styl felietonu, lecz autor używa daleko idących skrótów myślowych. Z pewnością to za mocne uproszczenie. - A teza, że kierownictwo Episkopatu "wpędziło nas do UE, łamiąc zasady politycznej neutralności Kościoła"? Też uproszczenie? - To subiektywna ocena autora. Ja się z tym nie zgadzam. - Ale jako przewodniczący rady programowej tygodnika firmuje pan takie teksty. - Firmuję gazetę jako całość, trudno jednak, żebym ponosił odpowiedzialność za każde słowo tam napisane. - Będzie pan interweniował w sprawie tego tekstu u redaktora naczelnego? - Parokrotnie miałem już rozmowy dotyczące kontrowersyjnych kwestii politycznych podejmowanych na łamach tygodnika. Teraz też prawdopodobnie będę rozmawiał, bo z cytatów, które pani mi przeczytała, wnioskuję, że sprawa jest bardzo delikatna. Chodzi o to, żeby nie wprowadzać sztucznych podziałów w Kościele. - Bierze pan pod uwagę wystąpienie z rady programowej? - Nie sądzę, żebym stosował takie środki tylko dlatego, że nie do końca zgadzam się z niektórymi artykułami. Tu trzeba konstruktywnych rozmów, a nie rejtanowskich gestów.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.