Miliony młodych muzułmanów nie chcą już słuchać starych brodatych szejków. Za to są na każde skinienie przystojnego księgowego, który w atrakcyjny sposób wpaja im nawet najbardziej konserwatywne zasady islamu - odnotowała Gazeta Wyborcza.
Piorunujące wrażenie robi na kobietach, bo nie dość, że jest przystojny, to w kazaniach mówi o ważnej roli kobiety w społeczeństwie. Przypomina, że pierwszą osobą, która przyjęła islam, była kobieta - żona Mahometa Chadidża. Ma swoje stałe kolumny w muzułmańskiej prasie kobiecej. - As salamu alejkum, pokój wam wszystkim - cichym głosem zaczyna kazania. Zamyka oczy, modli się cicho. Potem zaczyna mówić coraz głośniej, gwałtowniej. Często płacze, krzyczy. A razem z nim tłum. Bo gdziekolwiek się pojawia - w Niemczech, USA, czy Kuwejcie - sale pękają w szwach. Przychodzą kobiety w dżinsach i te zakryte od stóp do głów, brodaci mężczyźni w tradycyjnych strojach i nowocześnie ubrana młodzież. Chalid przed kazaniem dokładnie dowiaduje się, kto będzie go słuchał. - Czuję wasz ból! - zaczął przemówienie w USA. - Wiem, jak się tu czujecie jako muzułmanie po 11 września. Po kazaniach wymyka się jak gwiazda rocka, w asyście ochroniarzy, którzy odgradzają go od tłumu fanów. Jednak Chalid to także konserwatysta, który potrafi wiernych nastraszyć, pytając, czy są gotowi na Sąd Ostateczny, i barwnie przedstawiając wizję piekła. - Czy gdybyś umarł dziś, a Allah spytałby o twoje życie, jesteś gotowy? - pyta. A kobietom przypomina, że "zdjęcie chusty to największy grzech!". Tysiące dziewczyn po jego kazaniach bez szemrania zakłada chusty. Nawet Zachód daje się nabrać - Zbuduję most łączący Zachód ze Wschodem - powtarza. I właśnie tego oczekuje od niego Zachód, widząc w nim lek na groźnych brodatych szejków sączących z ambon meczetów nienawiść do wszystkiego, co zachodnie. Chalid to spec od marketingu. Wie, z kim i gdzie dobrze jest się pokazać. Jest ulubieńcem żony jordańskiego króla Ranii, znajomym prezydenta Jemenu i rodziny królewskiej Kuwejtu. Dostał nagrodę ONZ za walkę z paleniem wśród młodzieży. Brytyjskie Foreign Office zaprasza go do wygłaszania wykładów mających zwalczać ekstremizm wśród młodych Brytyjczyków. Gra w piłkę nożną z drużynami krajów arabskich, a piosenki przewodnie jego programów nagrywają największe gwiazdy arabskiej muzyki pop. Jednak nie wszystkich ujął swoim uśmiechem i magnetycznym wzrokiem. - Cała jego osoba to jedno wielkie oszustwo - pisał o nim Hala Mustafa, kairski liberał, wydawca dziennika Demokracja. - To islamski teokrata, tyle że uśmiechnięty. Według Waela Abbasa, egipskiego blogera, Amr Chalid to "wielki krok do islamizacji Egiptu": - Ma wielką charyzmę i przez to udaje mu się to, o co walczą islamiści: młodzież z dnia na dzień staje się bardziej konserwatywna. W wywiadzie dla brytyjskiego dziennika Independent Chalid nie chciał wyjawić swoich planów na przyszłość. - Na razie mam dobry dialog z Zachodem i miliony ludzi, którzy mnie słuchają. Co będzie dalej? Poczekamy, zobaczymy.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.