Na usunięcie ciąży zdecydowało się w Stanach Zjednoczonych najmniej kobiet od ponad 30 lat - donosi Gazeta Wyborcza.
Aborcję w USA zalegalizowała decyzja sądu najwyższego z 1973 r. Po tym wyroku liczba zabiegów zaczęła lawinowo rosnąć, pod koniec lat 70. osiągając 1,6 mln rocznie. Ogłoszone właśnie dane Guttmacher Institute mówią, że w 2005 r. liczba aborcji spadła do 1,2 mln - przypomina dalej Gazeta Wyborcza. Uwzględniając wzrost ludności USA, spadek jest jeszcze wyraźniejszy. Pod koniec lat 70. przerywało ciążę 30 na 1000 Amerykanek rocznie, teraz - 20. Spór toczy się o powody spadku aborcji - wyjaśnia "GW". - Co najmniej częściowo wynika to z dostępności pigułek "dzień po" [uniemożliwiającej zapłodnienie] - dowodzi Suzanne Poppema z organizacji Lekarze na rzecz Wyboru i Zdrowia Reprodukcyjnego. Rzeczywiście, liczba aborcji spada szczególnie szybko od lat 90., gdy pojawiły się takie pigułki. Działacze ruchów antyaborcyjnych, którzy właśnie zjeżdżają tysiącami do Waszyngtonu na swe doroczne marsze, uważają, że ten trend to głównie efekt ich wysiłków. I też mają argumenty na poparcie swej tezy. Liczba aborcji spada szybciej w stanach konserwatywnych na południu i środkowym zachodzie, wolniej - w liberalnych stanach obu wybrzeży. Według jesiennego sondażu "Los Angeles Times" 10 proc. Amerykanów chce całkowicie zakazać aborcji, 40 proc. zezwolić na nią tylko w wypadku gwałtu i zagrożenia życia matki, 13 proc. - by była dostępna z niewielkimi ograniczeniami, a 30 proc. - by odbywała się "na życzenie". Jest prawdopodobne, że sąd najwyższy, w którym większość mają dziś sędziowie konserwatywni, anuluje decyzję z 1973 r., zezwalającą na aborcje bez ograniczeń - snuje swoją myśl autor "GW", wyrażając dalej swoje przypuszczenia o przyszłości aborcji w USA: jeśliby tak się stało, prawdopodobnie nie oznaczałoby to jednak zakazu aborcji w całym USA. Decyzje podejmowałyby poszczególne stany. Konserwatywne zapewne wprowadziłyby różne ograniczenia, liberalne - zostawiłyby przepisy bez zmian W kwietniu 2007 r. sąd najwyższy zezwolił 36 stanom na to, by zabroniły szczególnie brutalnych metod "późnej aborcji" - po piątym miesiącu ciąży.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.