Nie uczestniczyliśmy w spiskach czy buntach. Tym bardziej w inkwizycji. Nie mieliśmy z nią nic wspólnego - mówi ks. Bogusław Steczek SJ w rozmowie z Katarzyną Bartman (Dziennik).
- Spekulacje włoskiej prasy o motywach dymisji o. Kolvenbacha są absurdalne. Jeszcze w ostatnich latach pontyfikatu Jana Pawła II nasz generał starał się o odejście z urzędu. Dopiero jednak Benedykt XVI dał na to „zielone światło” dwa i pół roku temu. Po drugie dymisja o. generała Kolvebacha jest drugą w historii jezuickich generałów. Pierwszą była dymisja o. Pedro Arrupe, który w 1981 r. doznał wylewu krwi do mózgu i był sparaliżowany. Wcześniej przed nim żaden z generałów nie składał dymisji, bo nie było takiej możliwości. Zakon radził sobie w ten sposób, że w wypadku poważnej choroby generała lub jego niezdolności do rządzenia z powodu podeszłego wieku, Towarzystwem rządził wikariusz generalny. Dzisiaj staramy się unikać takiej sytuacji. Po prostu nasze prawo dopuszcza możliwość, że wybrany dożywotnio generał może złożyć rezygnację z urzędu ze względu na chorobę lub starość. - Od kilku dni w Rzymie odbywa się Kongregacja Generalna jezuitów. Wybieracie następcę o. Kolvenbacha. Oprawa uroczystości przypomina papieskie konklawe. Skąd to podobieństwo? - Przypomina ona bardziej scenariusz kapituł generalnych w innych zakonach, choć są w niej niektóre elementy oryginalne. Zabroniona jest wszelka propaganda wyborcza, i to już od chwili zwołania Kongregacji Generalnej. Obecna Kongregacja została zwołana dwa lata temu, dokładnie 2 lutego 2006 r. Elektorzy, a jest ich obecnie 218, mogą między sobą wymieniać informacje o ewentualnych kandydatach, ale w cztery oczy i to wyraźnie poproszeni o to. Zwłaszcza ostatnie cztery dni poprzedzające wybór są przeznaczone na tę indywidualną wymianę informacji. To prosty system, ale działa znakomicie. Jego warunkiem jest zasada, że każdy głosuje zgodnie z własnym sumieniem. Nie ma żadnych możliwości tworzenia bloków czy grup nacisku. Sam wybór poprzedzony jest mszą, a następnie godziną modlitwy w absolutnej ciszy w auli. Jak widać, wybór dokonuje się w klimacie duchowego rozeznania. Konstytucje zakonu (por. n. 698) przewidują, że zamknięci w auli elektorzy nie mogą z niej wyjść i nie można im niczego dawać do jedzenia – oprócz chleba i wody – dopóki nie wybiorą przełożonego generalnego. Zwykle generał zostaje wybrany w pierwszym lub drugim głosowaniu i to przez zespół elektorów, których znaczna część nie znała się osobiście jeszcze kilkanaście dni wcześniej. Tak więc zapis o chlebie i wodzie nie wygląda zbyt dramatycznie... - Stanowisko generała jest u was dożywotnie. Tego przecież nie ma w innych zakonach... Wybrany generał musi faktycznie przyjąć wybór. Nikt go zresztą nie pyta o zgodę. Zostaje wybrany dożywotnio, choć – jak wspomniałem – zgodnie z obecnym prawodawstwem ma możliwość złożenia rezygnacji z racji zdrowia lub podeszłego wieku, co ma właśnie miejsce obecnie. - Wśród kandydatów na czarnego papieża najczęściej wymieniani są Hindus i Hiszpan. Czy mógłby ojciec opowiedzieć coś więcej o tych kapłanach? - Jak wspomniałem, od chwili zwołania Kongregacji Generalnej w zakonie obowiązuje absolutny zakaz propagandy wyborczej. Dotyczy wszystkich jezuitów, nie tylko elektorów. Nie ma więc możliwości wymieniania konkretnych kandydatów, tym bardziej w mediach. Jesteśmy jednak przekonani, że Duch Święty będzie asystował przy wyborze i że otrzymamy odpowiedniego człowieka na to niezwykle odpowiedzialne stanowisko. Będzie odpowiadał za pracę apostolską blisko dwudziestu tysięcy jezuitów. - Skoro nie możemy mówić o kandydatach na generała wprost, to zróbmy tak: zapytam o dwóch współbraci, a nie kandydatów: o. Elías Royón i o. Lisbert D’Souza? Jakimi byliby przywódcami? - Podziwiam Panią za spryt, ale odpowiem. O. Elías Royón jest prowincjałem całej Hiszpanii. Wcześniej był wychowawcą naszego „narybku”, czyli tzw. magistrem nowicjatu. Potem został prowincjałem w Madrycie. Następnie został mianowany asystentem o. generała Kolvenbacha ds. Europy Południowej. Odpowiadał więc w zakonie za takie kraje, jak Hiszpania, Italia, Portugalia i Albania. Przez kilkanaście lat byliśmy „kolegami po fachu” w kurii generalnej jezuitów jako asystenci generała. Trochę mniej znam o. Lisberta D’Souzę, choć spotkaliśmy się wielokrotnie. Ostatnio w ub. roku. Pochodzi z Indii, z Bombaju. Był prowincjałem swojej prowincji, a także całych Indii. Obecnie jest asystentem generała ds. Azji Południowej, czyli Indii i Sri Lanki. Jakimi byliby przywódcami? Pytanie to – niestety – zahacza już o zakaz propagandy wyborczej w Towarzystwie Jezusowym.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.