Nie uczestniczyliśmy w spiskach czy buntach. Tym bardziej w inkwizycji. Nie mieliśmy z nią nic wspólnego - mówi ks. Bogusław Steczek SJ w rozmowie z Katarzyną Bartman (Dziennik).
- Żegnając się ze swoim urzędem ustępujący generał powiedział, że misją jezuitów jest krzewienie wiary na granicach światów i kultur. Ojciec, jako asystent o. Kolvenbacha wypełniał właśnie taką specjalną misję na Wschodzie. Jakie zadania w Rosji i byłych obszarach ZSSR były Ojcu powierzone? - Doprecyzuję: słowa, jakie Pani przypisuje O. Kolvenbachowi, wypowiedział wcześniej Paweł VI. Były one cytowane często, bo dobrze oddają zarówno oczekiwania Kościoła jak i świadomość jezuitów. Kard. Rodé w swojej homilii na rozpoczęcie obecnej Kongregacji również nawiązał do nich, gdy zachęcił nas, byśmy zajęli pozycję awangardy zgodnie z tradycją Towarzystwa, które od czasów św. Ignacego działało tam, gdzie krzyżują się drogi Kościoła i społeczeństwa, wiary i kultury oraz religii i sekularyzmu. Jako asystent o. generała Kolvenbacha (w latach 1990-2003) pomagałem mu w zarządzaniu zakonem na terenach Polski, Czech, Słowacji, Chorwacji, Słowenii, Serbii, Czarnogóry, Rumunii i byłego Związku Radzieckiego, konkretnie w Rosji, na Ukrainie, w Białorusi, w Kazachstanie i Kirgizji. W roku 1992 zaczynaliśmy niemal od zera, choć w Związku Radzieckim działali zawsze jezuici, oczywiście tajnie i w rozproszeniu. - Która z tych misji była najtrudniejsza? - Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, która misja była najtrudniejsza. Przeważała świadomość, że to, co robimy, ma głęboki sens. Po latach komunizmu i prześladowań katolicy na nowo mogli się gromadzić, tworzyć widzialną wspólnotę kościelną. - Co ojciec może powiedzieć, o konflikcie Kościoła z rosyjską Cerkwią? Dlaczego do tej pory nie doszło do zawieszenia broni między tymi wyznaniami? Czy jezuitom nie powiodła się misja na Wschodzie? - Napięcie między Kościołem katolickim i Kościołem prawosławnym w Rosji utrzymuje się, choć pojawiają się oznaki „odwilży”. Kościół katolicki posądzany jest o prozelityzm. Trudno się z tym oskarżeniem pogodzić, bo każdy, kto choć trochę zna sytuację w Rosji wie, że Kościół katolicki nie uprawia żadnego prozelityzmu, czyli namawiania prawosławnych do przechodzenia w szeregi katolickie. W wymienionym przeze mnie moskiewskim Instytucie św. Tomasza współpracują z nami prawosławni profesorzy i patriarchat o tym wie. To konkretny przykład ekumenizmu, i to owocnego. - Czym różnią się zadania powierzone jezuitom przez Benedykta XVI od priorytetów Jana Pawła II? - Ojciec Święty Benedykt XVI kontynuuje twórczo program Sługi Bożego Jana Pawła II. Jan Paweł II poprosił zakon, by pomógł Kościołowi w realizacji postanowień Soboru Watykańskiego II. Poprosił też, byśmy zaangażowali się w Rosji. W tym sensie obecny papież stawia przed nami te same zadania. Zobaczymy, co powie jezuitom 21 lutego br. W tym dniu przyjmie wszystkich uczestników obecnej Kongregacji Generalnej na czele z nowym generałem. - Jezuici uważani byli przez wieki za elitę intelektualną Kościoła. Jak wygląda wasz obecny wkład w dzisiejszą teologię oraz naukę? - Odpowiedź na to pytanie wymagałaby oddzielnego traktatu. Mieliśmy w ostatnich dziesięcioleciach wybitnych teologów. Wystarczą nazwiska: Karl Rahner, Henri de Lubac, Jean Daniélou, Avery Dulles. Twórczy wkład w rozwój nauk teologicznych i biblijnych wnoszą nasze wyższe uczelnie. Prowadzimy obecnie 200 uniwersytetów i wyższych szkół. Wymieńmy tylko Papieski Uniwersytet Gregoriański, Papieski Instytut Biblijny oraz Papieski Instytut Studiów Wschodnich w Rzymie, Georgetown University w Waszyngtonie, Sophia University w Tokio, Universidad Comillas w Madrycie, Universidad Javeriana w Bogocie (27.000 studentów!) czy Hochschule für Philosophie w Monachium.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.