Części środowisk opiniotwórczych już nie zadowala model relacji państwo - Kościół wypracowany w latach 90. Irytuje je, gdy Kościół zajmuje stanowisko w sprawach publicznych, a zwłaszcza gdy formułuje oczekiwania względem państwa - napisał w Gazecie Wyborczej Aleksander Hall.
Po trzecie, autorytetu hierarchii z pewnością nie umacniało podejście do kwestii lustracji w Kościele. Nie chodzi oczywiście o to, że biskupi nie zaakceptowali jako prawdy objawionej wszystkich zapisów dotyczących księży dokonywanych przez funkcjonariuszy bezpieki. W tym mieli rację wbrew wielu publicystom i historykom IPN. Mam na myśli stanowczo zbyt częste przypadki niekonsekwencji i zmieniania stanowiska, które często były wynikiem nieprzemyślenia sprawy do końca. Dobrym przykładem jest postawa ważnego hierarchy, który pytany o ocenę ujawnienia tzw. listy Wildsteina zdecydowanie pochwalił ten krok jako zbliżający nas do poznania prawdy, później zaś bronił dobrego imienia arcybiskupa Wielgusa poddawanego rzekomo sądowi "na podstawie jakichś świstków". Po czwarte, tendencje dominujące we współczesnej kulturze masowej i duże migracje ludności nie sprzyjają umacnianiu tradycyjnej, wspólnotowej pobożności. Oczywiście to zjawisko nie jest polską specyfiką, ale ze względu na cechy polskiego katolicyzmu - wspólnotowego i tradycyjnego - wydaje się polscy katolicy mogą znosić wspomniane przemiany gorzej niż inni - wylicza Hall. Tak więc nasz Kościół - i mnie ta konstatacja nie sprawia żadnej satysfakcji - znajduje się nie w fazie ekspansji, ale w defensywie. Skąd więc po ostatnich wyborach tak wiele głosów wyrażających obawę przed klerykalizacją życia publicznego, przed wprowadzaniem elementów państwa wyznaniowego i przed niebezpieczeństwem dyskryminacji osób niewierzących? Jeśli chodzi o lewicę, sprawa jest prosta. Formacja ta poszukuje swej nowej tożsamości i podobnie jak dzieje się to w niejednym państwie zachodniej Europy, chce ją odnaleźć na płaszczyźnie światopoglądowej, kulturowej i obyczajowej, występując przeciw tradycyjnym wartościom, na których przez wiele stuleci kształtowała się cywilizacja zachodnia i tożsamość europejskich narodów. Lewica pragnie być nie tylko obrończynią wszystkich możliwych mniejszości, chce dla nich nie tylko tolerancji, ale także uznania ich postulatów za normy prawne i obyczajowe. Zaryzykuję twierdzenie, że także w Polsce lewica nie wycofa się z tej drogi, jakkolwiek zmniejsza to szansę na przetrwanie LiD-u, gdyż nie bardzo sobie wyobrażam polityków Partii Demokratycznej wyrosłej przecież z tradycji Unii Demokratycznej i Unii Wolności, podsycających konflikty światopoglądowe czy straszących klerykalizacją życia publicznego. Z kolei część inteligencji i mediów o liberalnych sympatiach oczekuje od Kościoła "udzielania błogosławieństwa" normom obyczajowym i prawnym dominującym w obecnej fazie ewolucji społeczeństw zachodnich. Kościół jest akceptowany i mile widziany, gdy organizuje akcje charytatywne czy podejmuje akcje walki z ubóstwem, ale irytuje, gdy walczy z aborcją czy prawnym usankcjonowaniem związków homoseksualnych. Przypomnimy jednak, że Kościół jest instytucją konserwatywną, choć jego stanowisko w wielu kwestiach nurtujących nowoczesne społeczeństwa ewoluowało. Z reguły była to jednak ewolucja ostrożna, a nowe stanowiska wypracowywane z wielkim namysłem. Pozostaną też wielkie kwestie moralne, w których Kościół był, jest i będzie "znakiem sprzeciwu" wobec tendencji dominujących obecnie w naszej cywilizacji. Bez wątpienia do takich kwestii należeć będzie kwestia dopuszczalności aborcji - analizuje Hall.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.