Współudziału w kosztach remontu kościoła domaga się od właścicieli nieczynnej kopani "Morcinek" proboszcz parafii św. Jana Nepomucena w Pogwizdowie koło Cieszyna, w diecezji bielsko-żywieckiej.
Pęknięcia i szczeliny, jakie pojawiły się na ścianach zabytkowej świątyni to efekt działalności pobliskiej kopalni węgla kamiennego w Kaczycach - twierdzi ks. Karol Mozor, który zarządza parafią od dwóch lat. Na dowód, że jego przypuszczenia nie są bezzasadne, pokazuje ekspertyzę budowlaną wykonaną dla kopalni 17 lat temu. Z opracowania wynika, że kościół w Pogwizdowie ucierpiał na skutek prowadzonej działalności. Eksperci wówczas sugerowali nawet, że kopalnia pomogła wybudować nową świątynię. Eksploatacja złóż w kopalni Morcinek trwała do 1999 roku. Obecnie za nieczynną kopalnię odpowiada formalnie KWK "JasMos", należąca do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Gdy rzeczoznawcy górniczy stwierdzili, że szkody w kościele nie mają nic wspólnego z działalnością "Morcinka", duchowny oddał sprawę do Sądu Okręgowego w Katowicach. Czeka teraz na jego werdykt. Tymczasem pod koniec 2007 roku gotowa już była opinia biegłego sądowego - nie potwierdzająca roszczeń parafii. Jak tłumaczy w rozmowie z KAI rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer, z ekspertyzy wynika, że fedrowanie może mieć wpływ na tereny leżące w strefie ok. 1 km, podczas gdy świątynia znajduje się od kopalni w odległości ok. 2 km. "Wydobywanie węgla w tej kopalni nie mogło spowodować żadnych pęknięć"- stwierdza przedstawicielka spółki. Ks. Mozor zauważa, że w ekspertyzie pełno jest sprzeczności. "Z jednej strony mówi się tutaj o możliwym wpływie eksploatacji na warstwy geologiczne wokół kościoła - wskazując przy okazji, że winnymi mogą być pobliskie kopalnie czeskie - z drugiej strony zaprzecza się szkodliwemu oddziaływaniu na świątynię. To nie jedyna sprzeczność w tym dokumencie"- podkreśla proboszcz, który złożył już za pośrednictwem swego adwokata odwołanie od opinii biegłego. Ksiądz nie zgadza się z sugestią, że pęknięcia na murach 150-letniej świątyni mają związek z działalnością czeskich kopalni. "Kościół jest usytuowany za daleko od nich" - powiedział KAI 46-letni kapłan. Duchowny przypomina, że szkody widać także na wielu budynkach w wiosce. "Tu żyją dawni i obecni pracownicy JSW. Kopalnia ma z nich określony zysk i przecież obowiązkiem kopalni jest zabezpieczenie życia zatrudnionych przez siebie ludzi także poza zakładem pracy. To byłby rodzaj zadośćuczynienia za trud i wysiłek, które miejscowi górnicy wnoszą w zysk spółki" – dodaje. W latach 80. do Pogwizdowa na Śląsku Cieszyńskim przyjechali za pracą górnicy, chcący pracować w "Morcinku". Wielu z nich, po zamknięciu kopalni, wciąż pozostaje bez pracy. W ubiegłym roku Jastrzębska Spółka Węglowa i czeski gigant węglowy "New World Resources" poinformowały o planach wspólnej eksploatacji polskich złóż węgla w nieczynnej kopalni "Morcinek". Nieoficjalnie mówi się, że ponowne wydobycie mogłoby ruszyć w 2010 roku. Od redakcji Wiara.pl Walące się domy i kościoły to częsty na Śląsku problem. Nie tak dawno, kosztem sporych nakładów finansowych, udało się uratować zabytkowy kościół w Rudzie Śląskiej - Kochłowicach. Niestety, górniczy decydenci niechętnie uczą się na błędach. W tym samym mieście, w centralnej dzielnicy Nowy Bytom, niebawem może dojść do podobnej sytuacji. Miejscowa kopalnia, mimo protestów mieszkańców obawiających się o swój kościół (znany miedzy innymi z telewizyjnych relacji po tragedii na kopalni "Halemba") i swoje domy planuje wybrać znajdujący się tam pod ziemia węgiel. I to bez tzw "podsadzki". Zasada "po nas choćby potop" ciągle ma się dobrze. Zbyt dobrze. Zwłaszcza kiedy trudno pociągnąć do odpowiedzialności konkretną, podejmująca decyzję osobę.
Prezydent USA Donald Trump stwierdził, że był bardzo niezadowolony z izraelskiego ataku.
Co najmniej 25 osób zginęło, a ponad 600 zostało rannych w trakcie antyrządowych protestów.
Na nadzwyczajnym posiedzeniu zbiera się rząd. Zaplanowano odprawę w BBN.