Ewangelizacja nie jest jednym z wielu działań parafii, ale stanowi jej istotę - stwierdził abp Malcolm Ranjith Patabendige Don. Sekretarz Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów podkreślił, że „Kościół istnieje tylko wtedy, gdy ewangelizuje. Jest to prawdą także w odniesieniu do parafii. Jeśli parafia nie ewangelizuje, jest tylko budynkiem".
Pochodzący ze Sri Lanki hierarcha przemawiał na zakończonej 1 lutego w Rzymie trzydniowej konferencji „Parafia i nowa ewangelizacja”. Zorganizowała ją Wspólnota Emmanuel we współpracy z Papieskim Instytutem „Redemptor Hominis”. Odpowiadając na pytanie, dlaczego parafia powinna mieć charakter misyjny, sekretarz Kongregacji wskazał, że zobowiązuje do tego przykazanie miłości. „Jezus umiłował swoich braci i siostry aż do całkowitego oddania się dla ich zbawienia – oto podstawa ewangelizacji” – zaznaczył arcybiskup. Wyjaśnił, że „ewangelizacja jest znakiem dojrzałości naszej wiary”. Dlatego nie jest to opcja, którą można podjąć lub odrzucić. Stanowi ona zobowiązanie wynikające z naszej wiary i „doskonały wyraz naszej miłości”. Wskazał na przykład irlandzkiej diecezji, gdzie wprowadzenie adoracji eucharystycznej we wszystkich parafiach zaowocowało wzrostem powołań. „Eucharystia jest ośrodkiem ewangelizacji”, gdyż „wzbudza wiarę”, jednak „w niektórych parafiach jest sprawowana w sposób, który nie wzbudza wiary” – ubolewał abp Patabendige Don. Zaproponował parafiom cztery konkretne kroki, aby stały się miejscem ewangelizacji. Pierwszy to przejście od modelu zachowawczego do modelu misyjnego, gdyż „jeśli będziemy tylko odnawiać budynki, zabije to nas duchowo”. Drugi krok wymaga przejścia od „ducha pesymizmu do ducha optymizmu”, pamiętając, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego”. Wybawi to nas od niebezpieczeństwa stania się „leniwymi sługami”, o których mówił Jezus w Ewangelii. Krok trzeci mają wykonać księża przekonani, że „za misję odpowiedzialni są wyłącznie duchowni” i że o „wszystkim powinni decydować sami”. Muszą oni ponownie przemyśleć rolę świeckich, z których każdy jest „potencjalnym misjonarzem”, o czym pisał Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej „Christifideles laici”. Jako czwarty krok hierarcha zaproponował, by wszyscy parafianie – stowarzyszenia, grupy, mężczyźni, kobiety, młodzież, a nawet dzieci – odważnie weszli na „niezbadane pola” duszpasterskie i poszukiwali nowych metod ewangelizacji, gdyż „cud ewangelizacji może się dokonać”. Powołując się na przykład swej rodzinnej Sri Lanki, abp Patabendige Don wskazał, że świeccy mogą np. pójść z wizytą do rodzin muzułmańskich czy hinduistycznych i przy herbacie rozmawiać z nimi o religii. „Smutne by było, gdybyśmy opuścili ręce. Bądźcie silni, bądźcie odważni i wam się uda!” – wezwał sekretarz Kongregacji ds. Kultu Bożego. Pytany o to, czy problem zamykania kościołów jest znakiem braku wiary, ponownie dał przykład swej ojczyzny. Jedna z lankijskich parafii w diecezji, której był kiedyś ordynariuszem, miała kontakty z bliźniaczą parafią w Niemczech. Po śmierci niemieckiego proboszcza, zaproponował biskupowi w Niemczech, że wyśle tam ze Sri Lanki swojego najlepszego księdza. Jednak niemiecki biskup po okresie refleksji odpowiedział, że zamknie kościół. „Jak przekonać biskupa?” – zastanawia się kurialny hierarcha. Na wyrażone z sali zaniepokojenie z powodu odchodzenia katolików do innych Kościołów albo do sekt, gdyż parafie nie spełniają oczekiwań wiernych, abp Patabendige Don odpowiedział anegdotą o kobiecie, która we Francji przysiadła się do niego w pociągu i zapytała, czy wierzy w Jezusa. Robiła to za sprawą swego proboszcza, do którego poszła z wiadomością, że straciła wiarę. Kapłan poradził jej, żeby wsiadła do pociągu i rozmawiała z podróżnymi o Chrystusie. „I moja wiara wzrasta!” – cieszyła się kobieta. Pytany przez agencję Zenit o radę dla „zniechęconych parafii”, sekretarz watykańskiej kongregacji uznał, że ostatecznie liczy się „gorliwość i duch miłości proboszcza”. Jako modele, którymi można się zainspirować, wskazał św. Jana Marię Vianney’a – „patrona księży diecezjalnych”, ale także bł. Matkę Teresę z Kalkuty i św. Franciszka Ksawerego, który udał się do Azji nie znając nawet żadnego tamtejszego języka. „Jeśli jemu się udało, to dlaczego nie ma się udać nam?” – zapytał hierarcha. Od redakcji Wiara.pl Recepta jest bardzo prosta. Jeśli naprawdę czegoś wymaga, to tylko zmiany sposobu myślenia...
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.