Zawsze odnosiliśmy się do świętej pamięci papieża Jana Pawła II z szacunkiem. Nawet w najtrudniejszych okresach między Kościołami nigdy nie przerywaliśmy całkowicie dialogu - mówi w rozmowie z Dziennikiem patriarcha Aleksy II, głowa rosyjskiej Cerkwi prawosławnej.
Jak już mówiłem, Cerkiew nie wiąże się z działalnością czy stanowiskiem tej czy innej siły politycznej. Jednak duchowni nie są ograniczeni w prawach obywatelskich i jako obywatele mają prawo posiadać i wypowiadać swoje opinie na kwestie istotne dla społeczeństwa. Wielu prawosławnych duchownych na Ukrainie wypowiadało w tym czasie swoje zdanie. Było to związane w szczególności z tym, że niektórzy politycy w przeszłości przejawiali – często nie tylko w słowach, ale i w działaniach - swoją niechęć do Cerkwi prawosławnej. Niektórzy duchowni zaniepokoili się, że do życia ukraińskiego społeczeństwa powrócą próby stosowania przemocy wobec Cerkwi, którą w bardzo ostrej formie można było zaobserwować na początku lat 90. Niemniej jednak wiemy, że podczas gdy niektórzy duchowni patriarchatu moskiewskiego na Ukrainie głosowali na Wiktora Janukowycza, inni poparli Wiktora Juszczenkę. Ponadto ówczesnych wypowiedzi poszczególnych duchownych ukraińskiej Cerkwi prawosławnej, w których – co do zasady – nie było bezpośredniej agitacji, w żaden sposób nie można porównywać z aktywną obecnością na Majdanie niezałeżnosti wyższych hierarchów „patriarchatu kijowskiego” czy protestanckich liderów. Czy w Polsce duchowni nie uczestniczą w wyborach? I czy, wrzucając do urn swoje głosy, nie popierają jednej ze stron? - Patriarchat moskiewski zdecydowanie sprzeciwia się kanonicznej legalizacji patriarchatu kijowskiego powołanego po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości. Czy możliwa byłaby kiedykolwiek zmiana tego pryncypialnego stanowiska? Dlaczego właściwie Moskwa odrzuca autokefalię Cerkwi ukraińskiej? Czy to aby nie przykład wielkoruskiej mocarstwowości? - O przyszłych losach i w efekcie zmianie statusu ukraińskiej Cerkwi prawosławnej powinni zdecydować prawosławni na Ukrainie. W chwili obecnej olbrzymia większość wiernych UCP nie chce rozrywać wielowiekowej duchowej więzi z rosyjską Cerkwią prawosławną. Co zaś się tyczy tak zwanego patriarchatu kijowskiego, struktura ta powstała w 1992 roku w wyniku ingerencji ówczesnego rządu Ukrainy w sprawy Cerkwi. Jej utworzeniu towarzyszyło wiele poważnych naruszeń cerkiewnych norm a także ustaw państwowych. Poza tym miało wówczas miejsce wiele aktów przemocy – przejęcia kościołów Cerkwi kanonicznej, pobicia jej pasterzy i wiernych. Właśnie za te działania głowa tej pseudoreligijnej struktury została obłożona anatemą i oddzielona od Cerkwi. W związku z tym nie tylko rosyjska, ale i żadna inna Cerkiew prawosławna nie może uznać samozwańczego „patriarchatu” za Kościół. Solidarność całej wspólnoty prawosławnej w tej sprawie potwierdził ostatnio jednoznacznie błogosławiony patriarcha Aleksandrii i całej Afryki Teodor, który gościł na Ukrainie. - Społeczna i polityczna aktywność Cerkwi znajduje krytyków nie tylko na Zachodzie, ale także w rosyjskich sferach intelektualnych. Grupa akademików wystosowała pod koniec ubiegłego roku list otwarty, w którym ostrzega przed zbyt wielkim wpływem Cerkwi na życie publiczne w Rosji. Z czego wynika ten "bunt intelektualistów” przeciwko Patriarchatowi? - List podpisany przez dziesięciu uczonych nie jest jeszcze zdaniem całego naukowego środowiska Rosji, w którym mamy wielu głęboko wierzących ludzi widzących potrzebę moralnego wpływu Cerkwi na społeczeństwo. Ten list to raczej wyjątek od ogólnego wyobrażenia o jej roli i znaczeniu we współczesnym świecie. Na początku lat 90. minionego stulecia nasza Cerkiew zyskała możliwość, by wyjść poza granice świątyń i skierować swoją naukę do szerokich mas społeczeństwa. Od tamtej pory jej udział w życiu społecznym stał się normalnym zjawiskiem. Hierarchowie, klerycy i świeccy działacze kościelni odgrywają dzisiaj istotną rolę w sferze naukowej i edukacyjnej, w życiu kulturalnym oraz społecznym. Ale taka sytuacja nie wszystkim się podoba. Chodzi przede wszystkim o ludzi, którzy nie wyzbyli się sowieckiego spojrzenia na religię jako „niebezpieczne” zjawisko społeczne. Stąd i naciągane oskarżenia o klerykalizm. A w rzeczy samej "klerykalizm” to podporządkowanie państwowych instytucji władzy kościelnej, zakłada on udział Kościoła w rządzeniu krajem i procesach politycznych. Jednakże rosyjska Cerkiew prawosławna odrzuca taki sposób obecności w społeczeństwie zarówno w praktyce, jak i teorii. Mówi się o tym wprost w podstawach społecznej koncepcji naszej Cerkwi. Cerkiew nie może jednak zrezygnować z otwartego głoszenia swojej nauki masom, bo to stanowi o jej istocie. Nikt nie może pozbawić Cerkwi prawa do wypowiadania swojego zdania o życiu społeczeństwa i wpływania na nie.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.