Około 50 imigrantów zginęło, według wstępnych informacji mediów, w katastrofie statku, który przewrócił się w piątek w Cieśninie Sycylijskiej, na wodach Malty. Na pokładzie było 250 uchodźców. Na razie oficjalnie potwierdzono śmierć 12 osób.
W rezultacie sprawnej i natychmiast rozpoczętej akcji ratunkowej, prowadzonej przez jednostki z Malty i Włoch, uratowano ponad 200 uchodźców. 150 z nich wziął na pokład statek z Malty, a około 50 - okręt włoskiej marynarki wojennej. Wśród uratowanych jest 10 dzieci, które przewieziono helikopterem na włoską wyspę Lampedusa.
Marynarka wojenna Malty poinformowała w wydanej nocie, że do katastrofy doszło w piątkowe popołudnie, a pierwszy sygnał o niej przekazała załoga samolotu wojskowego tego kraju, która dostrzegła stateczek wypełniony ludźmi na granicy z wodami terytorialnymi Libii.
Według strony maltańskiej przyczyną katastrofy było poruszenie wśród uchodźców na pokładzie; zaczęli oni tłoczyć się, chcąc zwrócić na siebie uwagę. W rezultacie mały statek przewrócił się.
Władze Malty poprosiły natychmiast o pomoc włoskie służby, a także wszystkie statki handlowe znajdujące się w rejonie katastrofy.
Doszło do niej 8 dni po zatonięciu statku z uchodźcami z Afryki koło Lampedusy, gdzie wciąż trwają poszukiwania ofiar. W piątek wyłowiono zwłoki 28 osób. Tym samym bilans ofiar wzrósł do 339.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.