Serbowie chcą zbudować gigantyczny krzyż na górze, z której w czasie wojny w Bośni ostrzeliwali Sarajewo. Muzułmanie są oburzeni i uważają pomysł za prowokację - pisze Gazeta Wyborcza.
Krzyż ma mieć 26 metrów wysokości. Bośniaccy Serbowie chcą go ustawić w kwietniu na górze Trebević (1627 m n.p.m.) ponad miastem. Niegdyś odbywały się na niej różne konkurencje olimpiady zimowej z 1984 r., ale mieszkańcom Sarajewa wzniesienie kojarzy się dziś bardziej z wojną z lat 1992-95. To stąd serbskie siły ostrzeliwały bośniacką stolicę przez 44 miesiące. Na stolicę Bośni spadały pociski, a serbscy snajperzy urządzali polowania na cywilów chodzących po głównych ulicach Sarajewa. W sierpniu 1992 r. doszczętnie spalili tutejszą bibliotekę uniwersytecką i narodową, w której z dymem poszło 2 mln książek. Oblężenie, które trwało do jesieni 1995 r., a formalnie zakończyło się 29 lutego 1996 r., pochłonęło życie ok. 12 tys. osób, w tym 1,5 tys. dzieci (w całej wojnie w Bośni zginęło ok. 100 tys. osób). W mieście brakowało wody, nie było prądu, wojsko nie zezwalało na wjazd konwojów z żywnością. Spór o krzyż nad stolicą Bośni pokazuje złożoność obecnej sytuacji w Bośni i Hercegowinie. Na zboczach góry Trebević przebiega granica Republiki Serbskiej, jednej z dwóch federacyjnych części Bośni i Hercegowiny rządzonej przez Serbów. Mają tam szeroką autonomię, własną policję, kodeks karny, parlament, a przede wszystkim kontrolują szczyt góry. Z kolei teren u podnóża należy do władz federacji chorwacko-muzułmańskiej. O ustawieniu krzyża będą więc decydowały władze bośniackich Serbów, którzy po ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo grożą, że niebawem oderwą się od BiH. - Inicjatywa upamiętnienia Serbów zabitych w czasie konfliktu wyszła od rodzin poległych żołnierzy i cywilów. Krzyż będzie oświetlony nocą, aby można go było widzieć przez całą dobę - mówi Branislav Dukić, szef Stowarzyszenia Ofiar Wojennych Bośniackich Serbów. Muzułmanie, którzy stanowili większość ofiar oblężenia Sarajewa, a dziś większość jego mieszkańców, ustawienie prawosławnego krzyża uznają za prowokację. Przeciwko jego budowie zaprotestowało Sarajewskie Stowarzyszenie Ofiar Wojennych. "To nielegalny, niemoralny i przynoszący wstyd akt, szczególnie że pomnik ma być poświęcony serbskim żołnierzom, którzy oblegali miasto, popełniali przestępstwa i których dowódcy zostali skazani na wieloletnie więzienie przez trybunał ONZ w Hadze" - napisało w oświadczeniu stowarzyszenie. Za zbrodnie popełnione podczas oblężenia zostali skazani już dwaj serbscy generałowie - Stanislav Galić dostał dożywocie, a Dragomir Miloszević 33 lat więzienia. Budowie krzyża przeciwny jest też burmistrz Sarajewa Semiha Borovac. Organizacja ofiar z Sarajewa chce prosić o powstrzymanie budowy krzyża międzynarodowego administratora Bośni i Hercegowiny Słowaka Miroslava Lajczaka, bo uważa, że monument może zagrozić pokojowi w kraju. Lajczak ma prawo ingerować w decyzje wszystkich władz w Bośni, jeśli uzna to za stosowne.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.