Reklama

O. Mogielski złożył zeznania w szczecińskiej prokuraturze

Przekazałem prokuratorze wszystko, co wiem i żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej - powiedział o. Marcin Mogielski po złożeniu 17 marca czterogodzinnych zeznań w szczecińskiej prokuraturze.

Reklama

Abp Kamiński zadał również pytanie, czy prowincjał wiedział i zaaprobował działania dominikanina zaangażowanego w sprawę. Zwrócił w liście uwagę, że każdy, kto uzna, że działania Kościoła partykularnego są zbyt opieszałe, może zwrócić się do Stolicy Apostolskiej. Zaznaczył, że sam jest w związku z tą sprawą w kontakcie z Watykanem, czego efektem jest kościelny proces karny, prowadzony od sierpnia ubiegłego roku. Wyraża też ubolewanie, że z powodu wystąpień o. Mogielskiego "został poddany w wątpliwość autorytet Stolicy Apostolskiej, która jakoby nie chciała zajmować się tą sprawą". W czwartek 13 marca Kuria szczecińsko-kamieńska przekazał treść listu mediom. Dzień później, 14 marca, przebywający w Stanach Zjednoczonych o. Popławski odpowiedział na zarzuty abp. Kamińskiego. "Wiedziałem i wyraziłem zgodę na udział o. Marcina Mogielskiego w wyjaśnianiu sprawy przypadków nadużyć seksualnych wobec nieletnich" – napisał o. Popławski. Prowincjał dominikanów dodaje, że w postępowaniu swojego współbrata zakonnego nie widzi niczego rażąco niewłaściwego. "Jego decyzje i podejmowane przez niego działania są wyrazem troski o ubogich, którzy do dziś noszą w sobie poczucie skrzywdzenia i lekceważenia przez przełożonych Kościoła i którym zabrakło z ich strony zapewnienia fachowej pomocy czy choćby braterskiego zainteresowania" - napisał przełożony dominikanów. Dodał również, "że zajęcie się ich sprawami, próba przywrócenia w nich zdolności zaufania drugiemu człowiekowi są tak samo słuszne i zgodne z duchem nauczania Jezusa, jak troska Księdza Arcybiskupa o sprawiedliwe i zgodne z procedurą potraktowanie ks. Andrzeja." Abp Kamiński napisał również specjalny list do wiernych, który został odczytany we wszystkich Kościołach diecezji w Niedzielę Palmową. Hierarcha wyraził w nim przekonanie, że postępowanie zainicjowane przez niego przed kilku laty, wyjaśni ostatecznie wszelkie wątpliwości. Metropolita szczeciński przypomina, że "rozpatrywaniu takich trudnych i bolesnych spraw zawsze musi przyświecać pragnienie poznania prawdy oraz prawo do ochrony godności każdej ze stron". W odpowiedzi na odczytywany w diecezji list o. Mogielski stwierdził, że działania abp. Kamińskiego, "odzierają go z godności". Zakonnik ma za złe arcybiskupowi, że ten w rozmowach z osobami trzecimi, m.in. w 2003 r. z o. Maciejem Ziębą, rok temu z przeorem klasztoru w Szczecinie o. Cezarym Jentą, oraz kilka dni temu z jednym z księży z diecezji szczecińsko-kamieńskiej, mówi nieprawdę, jakoby został on wyrzucony z seminarium za homoseksualizm. - Dlaczego arcybiskup wciąż powtarza nieprawdę, że jestem homoseksualistą? Będę bronić mojego dobrego imienia, nie wykluczam podjęcia kroków prawnych - zapowiedział o. Mogielski. Ksiądz Andrzej D. nie przyznaje się do winy. Bohaterowie artykułu zarzucają biskupom, do których zwrócili się z prośbą o rozwiązanie problemu, opieszałość i tuszowanie sprawy. Zdarzenia miały miejsce 13 lat temu. Ks. Andrzej został odsunięty od pracy w ognisku, ale od 1996 roku pracował w oświacie, m.in. przewodniczył Radzie Szkół Katolickich. Obecnie - od 2007 roku - pracuje w domu księży seniorów. W sądzie biskupim w Szczecinie od sierpnia ub.r. toczy się postępowanie kanoniczne, mające na celu zbadanie prawdziwości zarzutów. Od 10 marca br. prokuratura szczecińska wszczęła postępowanie w tej sprawie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
1°C Sobota
noc
0°C Sobota
rano
0°C Sobota
dzień
0°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama