Wezwanie do bycia prawdziwymi synami św. Jana Bosco, dzięki wiernemu posłuszeństwu życiu konsekrowanemu w radości, w pracy, we wspólnocie, w gorliwości wychowawczej – to główne cechy przesłania, jakie pozostawił po sobie bł. Stefan Sándor.
Zwrócił na to uwagę prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato w kazaniu podczas beatyfikacji 19 października w Budapeszcie tego węgierskiego brata salezjańskiego (tzw. koadiutora), który zginął śmiercią męczeńską w więzieniu komunistycznym w 1953.
Uroczystą Mszę św. beatyfikacyjną na placu przed katedrą stołeczną koncelebrowali z prefektem m.in. arcybiskup budapeszteńsko-ostrzyhomski i prymas Węgier kard. Péter Erdő, przełożony generalny salezjanów ks. Pascual Chávez Villanueva, inni hierarchowie salezjańscy: abp Stanislav Hočevar z Belgradu i bp Enrico Dal Covolo – rektor Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego oraz nuncjusz apostolski na Wegrzech abp Alberto Bottari de Castello. Obecni byli przedstawiciele władz państwowych z prez. Jánosem Áderem na czele.
Kardynał Amato, który w imieniu i z upoważnienia papieża Franciszka przewodniczył obrzędowi i który sam jest salezjaninem, zaznaczył, że nowy błogosławiony odznaczał się bardzo dobrym przygotowaniem zawodowym, dzięki czemu mógł kształcić świetnych fachowców – drukarzy i za to był kochany przez swoich uczniów. A męczeństwo, jakie stało się jego udziałem, było najwyższym świadectwem wiary, nadziei i miłości – dodał gość z Watykanu. Podkreślił, że przesłanie bł. Stefana ma wielkie znaczenie dla dzisiejszych chrześcijan, zwłaszcza tych najmłodszych.
Beatyfikacja Stefana Sándora, "którego imię przywołuje pierwszego męczennika chrześcijańskiego [Szczepana – KAI], jest darem Bożym dla szlachetnego narodu węgierskiego, dla Towarzystwa Salezjańskiego i dla całego Kościoła” – mówił dalej kaznodzieja. Zwrócił uwagę, że „jeśli bowiem prześladowanie religijne tworzy przepaść między istotami ludzkimi, to męczennicy swoją ofiarą budują mosty braterstwa, przebaczenia i przyjęcia”.
Szczególnie ważne w przesłaniu nowego błogosławionego jest wezwanie, skierowane do braci salezjańskich, aby „byli prawdziwymi synami” swego założyciela. Był on bowiem „młodym entuzjastą swego powołania jako koadiutora salezjańskiego”, o czym świadczą jego słowa, gdy prosił o pierwsze śluby - podkreślił gość z Watykanu. Zauważył też, że uczniowie błogosławionego "wspominają z podziwem jego zachęty do dobrego przeżywania Ewangelii”. Był on słusznie przekonany, że młodzi adepci potrzebują nie tylko opanowania zawodu drukarza, ale także wychowania duchowego, dlatego pomagał im w pracy i w czasie wolnym. W swym oratorium miał grupę 50-60 młodych uczniów i czeladników, którzy tworzyli również kolebkę powołań salezjańskich – przypomniał kardynał.
Zaznaczył, że każdemu salezjaninowi bł. Stefan przypomina swym męczeństwem, że „życie konsekrowane jest prawdziwym białym męczeństwem, dokonującym się każdego dnia w wierności Ewangelii i charyzmatowi”. Nie jest to bowiem „improwizowany gest heroiczny”, ale owoc ciągłego oddawania się – stwierdził mówca. Dodał, że gdy w warunkach reżymu komunistycznego Stefan został uwięziony, niesłusznie oskarżony i torturowany, wolał stracić życie niż wiarę lub wyrzec się swego powołania i jest to wielkie przesłanie, jakie pozostawił on dzisiejszym pokoleniom.
Stefan (István) Sándor (1914-53) pochodził ze środkowowęgierskiego miasta Szolnoku. Wcześnie odkrył w sobie powołanie zakonne i – mimo początkowego sprzeciwu rodziców – wstąpił w 1936 do salezjanów, składając w 1940 pierwsze śluby i w 1946 wieczyste jako tzw. koadiutor, czyli brat zakonny (bez święceń kapłańskich). Pracował w salezjańskiej szkole poligraficznej, ucząc młodych chłopców zawodu drukarza. Dążenie do przekazania wiedzy zawodowej łączył z troską o rozwój życia duchowego i religijnego swych uczniów. W czasie II wojny światowej służył w wojsku, a nawet trafił w 1945 na krótko do niewoli amerykańskiej, ale wkrótce wrócił do kraju, starając się odbudować zniszczoną szkołę i kaplicę.
Szybko jednak rozpoczęły się komunistyczne represje antykościelne i młody koadiutor musiał się ukrywać, prowadząc jednocześnie, na ile było to możliwe, potajemną działalność wychowawczo-formacyjną. Udało mu się wprawdzie pod przybranym nazwiskiem znaleźć pracę w drukarni w Budapeszcie, ale już w lipcu 1952 służba bezpieczeństwa aresztowała go wprost w jego zakładzie pracy i odtąd wszelki słuch o nim zaginął. Z ujawnionych później dokumentów wynika, na spreparowanym procesie skazano go na śmierć przez powieszenie, a wyrok wykonano 8 czerwca 1953.
Proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym trwał w latach 2006-07, a dekret o męczeństwie zatwierdził papież Franciszek 27 marca br.
Stefan Sándor jest czwartym Węgrem beatyfikowanym jako męczennik, a trzecim, uznanym za męczennika za wiarę w okresie komunizmu. Pierwszym jest bł. biskup Wilhelm (po węg. Vilmos) Apor (1892-1945), ogłoszony błogosławionym 9 listopada 1997 przez Jana Pawła II, następną – bł. s. Sara (Sarolta Klotylda) Salkaházi (1899-1944), zamęczona w latach II wojny światowej przez Niemców, beatyfikowana 17 września 2006 i trzecim – bł. biskup Zoltán L. Meszlényi (1892-1951), męczennik czasów komunizmu i beatyfikowany 31 października 2009. Ponadto Węgrem jest inny błogosławiony biskup (beatyfikacja 30 października 2010) – Konstanty (Szilárd) Ignacy Bogdánffy (1911-53), który zginął za wiarę w Siedmiogrodzie rumuńskim i jest zaliczany do błogosławionych Kościoła katolickiego w Rumunii.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.