Jakim językiem mówić o Bogu i Kościele? Po co mówić o Bogu? Czy Bogu potrzebny jest piękny język - na te pytanie próbowali odpowiedzieć uczestnicy debaty, która odbyła się 17 maja w auli Domu Katolickiego w Żywcu, w ramach XIV Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej (TKCH).
W dyskusji, którą prowadził Sylwester Strzałkowski z Radia eM 107.6 FM udział wzięli Marcin Jakimowicz z „Gościa Niedzielnego”, ks. Jacek Pędziwiatr z Radia „Anioł Beskidów” oraz Sławomir Rusin i Piotr Dylik z miesięcznika „List”. Punktem wyjścia dla rozważań panelistów była kwestia „Czy chrześcijanie skończą w rezerwacie?". „Na pozór wydaje się, że nie grozi nam żaden skansen. Istnieją media katolickie. Jest katolickie radio ogólnopolskie, telewizja, nie jest źle. Ale może już jesteśmy w rezerwacie, tylko tego nie zauważamy?”- zastanawiał się pracownik archidiecezjalnego radia katowickiego. Marcin Jakimowicz zauważył, że problem jest realny i masowe odchodzenie ludzi młodych od Kościoła dokonuje się na całym świecie, także Polsce. „Głęboko wierzę, że Kościół jest w garści Ducha Świętego, w dłoniach Pana Boga, który nie pozwoli żebyśmy byli w rezerwacie. I nawet, jeśli będzie to mały rezerwat, to i tak Bóg sobie poradzi. Przecież początki Kościoła były beznadziejne, a Bóg poradził sobie z tą sytuacją”- podkreślał dziennikarz. Piotr Dylik wskazywał, że istotny problem wiąże się z trudnością żmudnego, codziennego realizowania zasad wiary. „Ludzie oczekują wysokiej jakości życia duchowego, które często bywa banalizowane” - mówił redaktor. Jego kolega z krakowskiego pisma Sławomir Rusin zwracał z kolei uwagę, że potrzebna jest refleksja duchowa wyrażona autentycznym językiem teologicznym. „Przekaz musi być zrozumiały i pociągający. To wcale nie znaczy, że musi być płytki i przyjemny” - wyjaśniał publicysta, wskazując na przykład wydanych ostatnio listów Matki Teresy z Kalkuty. Ks. Jacek Pędziwiatr dowodził, że Kościół rozwija się nie poprzez mówienie o Bogu, lecz dzięki świadectwom. „Kościół nie da się zamknąć w rezerwacie, jeśli będą świadkowie. Same gadające głowy nie wystarczą. Mówić o Bogu musimy tylko poprzez świadków. Musimy uciekać od języka banału w mediach i kazaniach, by nie mówić rzeczy tyleż oczywistych, co bezużytecznych”- sugerował. Jakimowicz zaproponował rozważenie kwestii, czy „Dzienniczek” siostry Faustyny jest napisany pięknym językiem. „Czy Panu Bogu potrzebny jest piękny język? Czy warto uprawiać teologię językiem wyszukanym, skoro Matka Boża objawiła się na przykład prostaczkom i analfabetom? Dochodzę do wniosku, że jedyna szansa na to, byśmy dotarli z tym, co chcemy powiedzieć o Bogu jest świadectwo” - akcentował autor „Radykalnych”. Zdaniem Dylika, wielu chrześcijan zapomina, że religia jest poszukiwaniem Boga, sprowadzając ją do moralizatorstwa. Rusin podnosił natomiast, że potrzebny jest piękny i zarazem prosty język. „Co jest niebezpieczne w mówieniu o Bogu, to banał, kicz” - dodawał. Jakimowicz, analizując przykład św. Pawła, zwrócił uwagę, że w mówieniu o Bogu, słowa nie mogą być zbyt piękne i uwodzić erudycją. Podejmując ten temat ks. Pędziwiatr stwierdził, że „ze słowami jest jak ze strzelaniem na wojnie”. „Żołnierze strzelają, a Pan Bóg kule nosi. Powinniśmy uczyć się języka z Biblii”- dodawał kapłan i podkreślił, że warto zastanawiać się, jakim językiem mówiłby dziś Jezus. „Może chodzi o przetłumaczenie tego, co mówił Jezus na współczesne realia” - rozważał, podkreślając, że muszą być rozsądne granice takich uwspółcześnień, „żeby nie było słowa „enter" zamiast "amen"” - dodawał. „Albo jak z tym kazaniu dla informatyków, gdzie ksiądz mówił, że Duch Święty jest kompatybilny z Bogiem Ojcem” - żartował publicysta „Gościa Niedzielnego”. Strzałkowski zastanawiał się nad celowością reklamowania Boga. „Czy to nie jest sprawdzania Boga do produktu?” - pytał radiowiec. Zdaniem Jakimowicza reklama jest przesłodzoną i nieprawdziwą wizją chrześcijaństwa. „Przenoszenie działań marketingowych na grunt Kościoła często prowadzi do karykatury” - zgadzał się ks. Pędziwiatr. Kulminacyjnym punktem TKCH będzie 22 maja specjalny koncert, w którym wystąpią muzycy z zespołu „Siewcy Lednicy”. Koncert ma upamiętnić 13. rocznicę pobytu Jana Pawła II w Żywcu. Pierwszy TKCH w Żywcu odbył się w maju 1995 roku, tuż przed wizytą w tym mieście papieża-Polaka. Jego organizatorem, podobnie jak wszystkich następnych, był żywiecki Klub Inteligencji Katolickiej.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.