Jeżeli czeski parlament przyjmie nową ustawę o służbie zdrowia w proponowanym przez liberalne środowiska kształcie, grozi nam pojawienie się polsko-czeskiej turystyki aborcyjnej - przestrzegł Nasz Dziennik.
W Czechach trwają obecnie prace nad zmianą ustawy o służbie zdrowia, które dotyczą m.in. poszerzenia dostępności do aborcji w tym kraju. Zaproponowane przez czeski rząd nowe przepisy mają w swoim założeniu umożliwić praktycznie nieograniczony dostęp do aborcji kobietom przybywającym do Republiki Czeskiej zza granicy. Jeżeli te skandaliczne projekty zostaną przyjęte przez czeski parlament, polskie przepisy nie uchronią dzieci poczętych Polek, które będą mogły je legalnie zabijać u południowych sąsiadów. - Część przygotowywanych zmian w ustawie o ochronie zdrowia, dotyczących warunków tzw. sztucznego przerywania ciąży, umożliwi przeprowadzanie aborcji cudzoziemkom, głównie Polkom, praktycznie bez żadnych ograniczeń - uważa Radim Uchác, przewodniczący organizacji Hnuti pro Zivot (Ruch dla życia), największej organizacji pro-life u naszych południowych sąsiadów. Jego zdaniem, proponowane przepisy umożliwią prawie bezkarne zabijanie nienarodzonych dzieci, a między Polską a Republiką Czeską rozwinie się dziś nieistniejący proceder turystyki aborcyjnej, podobnej do tej, jaka jest między Irlandią a Wielką Brytanią. W praktyce może to oznaczać, że polskie prawodawstwo, chroniące życie ludzkie, w dość dużym stopniu zostanie osłabione. Jeżeli projekty czeskiego rządu zostaną przyjęte przez parlament, należy spodziewać się nacisku na legalizację zabijania dzieci poczętych w Polsce. Obecnie w Czechach obowiązuje ustawa nr 66/1986 dopuszczająca zabijanie dzieci poczętych w dwóch przypadkach. Na życzenie kobiety, jeśli nie istnieją przeszkody zdrowotne, ale przed 12. tygodniem ciąży, a także jeśli ciąża zagraża zdrowiu lub życiu matki, ewentualnie, jeżeli u dziecka stwierdzono poważne wady genetyczne. Ponadto jeden z paragrafów wyraźnie zaznacza, że wyżej wymienione świadczenia nie są dostępne dla cudzoziemek, które tymczasowo przebywają w Czechach. Nowe przepisy, proponowane przez deklarującą się jako partia prawicowa - ODS (Občansko Demokratická Strana), są znacznie zliberalizowane. Aborcja przed 12. tygodniem ciąży ma być dostępna dla każdej kobiety, który ukończyła 16 lat, bez podania powodu. Zaś dla dziewczynek, które nie przekroczyły tego wieku, dozwolona będzie ona za zgodą prawnego opiekuna. Przy tym jeśli lekarz stwierdzi zagrożenie życia lub zdrowia matki, taka zgoda nie będzie wymagana. Proponowany projekt całkowicie znosi zakaz dokonywania aborcji u kobiet przybywających zza granicy. Nowe przepisy stwierdzają w punkcie 11.4: "Przy przeprowadzaniu sztucznego przerwania ciąży u cudzoziemek postępuje się tak samo jak u obywatelek Czeskiej Republiki". Ponadto parlamentarzyści przygotowali listę chorób, które "kwalifikują" kobietę do tego, by mogła ona zabić swoje dziecko (także po 12. tygodniu ciąży). Spis schorzeń, jakie według projektodawców ustawy powinny skłaniać kobietę do aborcji, jest wyjątkowo obszerny. A przy tym, co najbardziej uderza, znalazły się w nim m.in. dolegliwości dotykające tylko i wyłącznie kobiety w ciąży. Toteż na tej podstawie możemy dojść do przerażających wniosków, że nie należy zwalczać chorób, jakie mogą się przydarzyć kobiecie w stanie błogosławionym i tym samym chronić dziecko, lecz przy pierwszych objawach którejś z nich owo dziecko zabić. - Jeszcze za wcześnie, by przesądzać, iż ustawa w takim kształcie trafi pod obrady - stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Marek Benda, poseł z konserwatywnego skrzydła ODS. Przeciwko takiej liberalizacji przepisów mają zamiar protestować również wchodzący w skład koalicji rządzącej chadecy. Jednak istnieją obawy, że nie będzie to na tyle silny opór, by móc odrzucić skandaliczne zapisy. - Niestety, Chrześcijańskim Demokratom już od dłuższego czasu brakuje pewności siebie - stwierdza Radim Ucháč. Dodaje, że prowadzona przez nich w ostatnich latach zachowawcza polityka może sprowadzić się jedynie do słownych deklaracji, które nie znajdą odzwierciedlenia w żadnych realnych działaniach. - Dlatego przede wszystkim musimy koniecznie prosić dla nich o dary Ducha Świętego, a zwłaszcza o dary mądrości i odwagi - skonstatował. Na obecnym etapie prac nad projektami nowych, skandalicznych przepisów trudno stwierdzić, jakie będą ich dalsze losy. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że konserwatywni politycy, pod wpływem nacisków ze strony Kościoła katolickiego oraz obrońców życia, podejmą skuteczne działania w celu odrzucenia proponowanych zmian.
Liczymy na to, że zwycięstwo Trumpa spowoduje rewizję "błędnego podejścia" USA
Rodzime firmy odczuwają to najboleśniej i liczą na interwencję rządu.
Nie zapomniano także o innych regionach świata. Zwłaszcza tych, w których trwają działania wojenne.